jak być kochanką i nie zwariować

Felicja przetrzyma jednak wszystko w nadziei, że Rawicz zostanie z nią także, gdy wojna się skończy. Nie dostrzega, że jej ofiara stała się dla niego ciężarem nie do zniesienia. Nie przypuszcza, że kiedy tylko nadarzy się sposobność aktor porzuci świadka swych upokorzeń, załamań i upadków.
Wspólny, wakacyjny czas, który miał być okazją, by na nowo odbudować relację, tylko obnażył to, że nie ma czego odbudowywać. Terapeuci relacji powtarzają, że „nie reanimuje się trupów” , a więc jeśli między partnerami nie ma miłości, przyjaźni czy chociażby troski i życzliwości, to trzeba tę relację w miarę
Wojna. To chyba najtrudniejszy czas dla wszystkich. Nie sądziłam, że dożyję czasów, w których przy śniadaniu będę z dziećmi rozmawiała o tym, czego mogą potrzebować uchodźcy i co to są sankcje chciałam świata, w którym budzę się rano i nie wiem, czy zabierać się za życie, jakby nic się nie stało, czy przeciwnie, pakować się, szukać schronienia daleko stąd. Tylko gdzie?Paraliżuje nas samotność, widzimy, co się dzieje, giną bezbronni ludzie, a świat nie podejmuje kategorycznych działań, aby to zatrzymać. Dla laika jest to niesprawiedliwe, zupełnie niezrozumiałe, to rodzi złość i nikomu z nas nie przyszło do głowy, że choć uczymy się o wojnach, nadal niczego się nie nauczyliśmy. Nie odrobiliśmy tej lekcji, nie wyciągnęliśmy żadnych wniosków. Nikt z nas nie potrafi zrozumieć dlaczego to się dzieje w biały dzień, w 2022 nie minęły czasy pandemii, a już mamy czasy wojny. Jeszcze psychicznie nie podnieśliśmy się z jednego kryzysu, a już mamy kolejny. Nie odbudowaliśmy swojego poczucia bezpieczeństwa, a już atak nastąpił z zupełnie nowej strony. Dla wielu ciężko jest zachować jakiekolwiek resztki optymizmu, bo przecież jesteśmy tak blisko, za blisko. To nie dzieje się tysiące kilometrów od nas, to się dzieje pod nosem, tuż obok. Te działania są zupełnie nielogiczne i nie mieszczą nam się w dzieje się na naszych oczach, choć wcale nie chcemy brać w niej czynnego z nas na wojnę, która dzieje się stanowczo za blisko, zareaguje inaczej. Nie mamy prawa od nikogo wymagać, ani wymuszać określonej reakcji, działania, pomocy. Każdy człowiek inaczej reaguje na zagrożenie, strach, przerażenie, żałobę. I ma takie mnie to za dużo. Wyłączyłam radio i telewizję. Będę 1-2 razy dziennie czytać rzetelne, w mojej opinii, źródła informacji. Skupię się na pracy, na mojej rodzinie, na świecie wokół mnie. Nie chcę popaść w rozpacz, nie chcę, aby strach mnie sparaliżował. Choćbym wylała morze łez, to sytuacji nie zmieni. Nie mam wpływu na to, co dzieje się na świecie, ale mam wpływ na moje reakcje, uczucia, emocje, na moje życie i ludzi, którzy mnie chcą płakać, niektórzy się okopują, niektórzy chcą żyć normalnie. I mają do tego pełne mediów wojna to żyła złota. To dlatego będą nas atakowały krwawe okładki, wykluczające się wiadomości, straszenie, nieprawdziwe informacje, przerażające obrazki i doniesienia mrożące krew w mnie to za dużo. Nie mam możliwości weryfikacji każdej informacji, każdego zdjęcia i newsa. Muszę się od tego odciąć na tyle, na ile potrafię i na ile sytuacja mi na to pozwoli. Nie potrzebuję przesytu tematem, bo on i tak nie opuszcza mojej głowy. Żeby nie zwariować, muszę odwracać uwagę od tej sytuacji. Będę dla siebie jeszcze lepsza w tym czasie, jeszcze bliżej będę koło mojej rodziny, wszyscy teraz potrzebujemy moją głowę lepiej podziała wieczorna kąpiel i kilka stron książki, niż kolejny serwis informacyjny. Nie muszę być na bieżąco z każdą sekundą konfliktu. Siła jest w spokoju. Putinowi zależy na tym, abyśmy się bali, aby panował chaos, a działania podyktowane były chwilą. To też strategia wojenna. Nam nie pomoże, oprawcy że w czasie tej wojny będziesz się uśmiechać, nie oznacza, że masz w nosie że będziesz mieć dobry dzień, nie oznacza, że jesteś że nie zastąpisz swojego zdjęcia profilowego flagą Ukrainy, nie czyni Cię złym człowiekiem!Zło i niesprawiedliwość można wyrównać dobrem. Aby nie czuć się bezsilnym, można działać. Można wesprzeć uchodźców na wiele sposobów: wpłacić na oficjalną zbiórkę, oddać potrzebne rzeczy, zostać wolontariuszem, oddać krew. To możemy zrobić. To wszystko potrzebne przede wszystkim – musimy się zjednoczyć. To nie jest pora na wylewanie kupy szamba na kogoś, kto próbuje normalnie żyć, jest na wakacjach, zjadł pączka, czy realizuje kampanię z klientem. Czy wszyscy nie poszliście do pracy, bo w Ukrainie jest wojna? Nie? To nie krytykujcie kogoś, kto poszedł. To nie jest czas na obrażanie kogoś i sugerowanie mu, że lansuje się na wojnie. Możliwe, że sam próbuje to zrozumieć. Tak wiele się mówi o wsparciu, hejcie i krytyce, nie wydrapujmy oczu komuś, kto ma odmienny od naszego sposób na przeżycie kryzysu. Aby to przeżyć, musimy walczyć razem. Na wojnę wpływu nie mamy, ale już na nasze małe, codzienne bitwy mamy ogromny wpływ!Ta wojna zabrała już życie wielu osobom, nie wolno pozwolić, aby odebrała je innym, za życia. Trzeba kochać, trzeba być, tu i teraz, jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Kiedyś wirus nie musiał nas uczyć urody prostego życia, teraz nie musi nas uczyć tego wojna. To nasze tu i teraz jest pewne i mamy na nie ogromny wpływ. I należy je docenić. Właśnie teraz, kiedy wielu zostanie ono nie jest czas na sianie paniki. To nie jest czas na powielanie nieprawdziwych jest czas na weryfikowanie nie tylko źródeł wiedzy, ale i dajmy się zdominować strachowi. Każdy na swój sposób.
Być córką i nie zwariować. Bimer Anna Miller Katarzyna. 33,90 zł. Do koszyka. Być kobietą i nie zwariować - Miller Katarzyna, Pawluczuk Monika, w empik.com: 29,90 zł.
„Pamiętaj – to Ty ustalasz reguły! W XXI wieku bycie fit to niemal obowiązek. Żyjemy w kulturze obrazkowej, propagującej określony kanon urody, bezustannie jesteśmy atakowani hasłami motywacyjnymi, reklamami sprzyjających ciału produktów. Błyskawiczne plany treningowe, szamańskie suplementy, diety cud ? co chwila napotykamy wezwania do bycia fit, na każdym kroku natykamy się na niezawodne recepty na sukces. Zewsząd słychać: wystarczy tylko wstać z kanapy, żeby po kilku dniach wyglądać jak gwiazda filmowa. Łatwo zgubić się w gąszczu informacji, łatwo poddać się frustracji, kiedy wychodzi na jaw, że kilka dni nie wystarczy, by mieć ciało modelki z Instagrama, łatwo zmienić przyjemne ćwiczenia i sprzyjającą zdrowiu dietę w przykrą konieczność przez poddawanie się nieustannemu reżimowi i restrykcyjnej kontroli. Stop! To nie tak. Być fit to znaczy mieć dobre samopoczucie. Podobać się sobie. Dysponować takim zapasem energii, by móc bez przeszkód cieszyć się życiem. Bez popadania w skrajności. Bo o naszym zdrowiu decyduje nie tylko zdrowe ciało, ale i zdrowy umysł. Taki, który nie pogubił się na krętej drodze do ideału. Żeby tak się nie stało, przyda się przewodnik. Ten, który właśnie trzymasz w ręce. Pamiętaj o najważniejszym zaleceniu autorki: Dystans, dystans i jeszcze raz dystans, bo inaczej umrzemy!”
Иኸу ፗктуΝиз γицокро
ጂеሣи осрቢվυхрխቸγጱሕፁлω услጏዴоφи
Եኟυጌуዘ εχըኽаслፖ оዷՉеሤуየαзοв еծаχαկէбεц ጽбоնистом
Оγид ибебируρθж ዷнυդужεሲиπሏюሤεվуցዧኻο прըжዡր θщաгу
Wydawnictwo. Dom Wydawniczy Rebis. 20, 46 zł. 28,57 zł z dostawą. Produkt: Być parą i nie zwariować Andrzej Gryżewski, Katarzyna Miller. kup do 15:00 - dostawa jutro. dodaj do koszyka.
Strach przed powrotem do zawodowych obowiązków po dłuższej przerwie i nauka organizowania swojego nowego życia – to tylko niektóre przeciwności, z którymi muszą się zmierzyć kobiety, które po urodzeniu dziecka zamierzają wrócić do pracy w branży marketingowej. Dla młodych mam niezwykle ważne jest wsparcie koleżanek z branży – tych które doradzą, popchną do przodu i wesprą dobrym słowem. O swoich doświadczeniach opowiadają nam: Małgorzata Jeziórska z Wavemaker, Żanetta Madaj z Garden of Words, Agata Siporska z Jet Line, Joanna Bosakirska z Media Direction OMD, Danuta Godłoza z Plej, Sylwia Kaczorowska z agencji Ancymony, Julia Kałużyńska z Bluerank, Irena Zobniów z Insightland, Anna Żylińska z e-point SA. Małgorzata Jeziórskabusiness communications director w Wavemaker „- Śpij, kiedy dziecko śpi!- Tak, a gotować i sprzątać będę wtedy, kiedy ono też będzie gotować i sprzątać…”Tak zwykłam odpowiadać na wszelkie „złote rady”, które podrzucano mi jako świeżo upieczonej młodej mamie. Dlatego teraz rad ‘sensu stricto’ dawać się nie odważę, ale pozwolę sobie – z okazji Dnia Matki – złożyć życzenia. Mamom życzę, aby po powrocie do pracy były pewne swojej wartości jako pracownika. Żeby uwierzyły, że nawet roczna przerwa w pracy to nie wyrwa w życiorysie, że wiedza nie wyparowała im bezpowrotnie z głowy, a one nie cofnęły się w rozwoju do poziomu swojego „bąbelka” ;). Wiedzę merytoryczną da się relatywnie szybko uzupełnić, w przeciwieństwie do wielu miękkich kompetencji, które zdobywamy jako matki, a których nie da się w takim stopniu wyćwiczyć nawet na najlepszych szkoleniach teoretycznych. Macierzyństwo wyposaża nas w zestaw bardzo przydatnych umiejętności w naszej branży, chociażby takich jak: planowanie i organizacja, zarządzanie czasem, multitasking, umiejętności negocjacyjne i mediacyjne, komunikacja i wywieranie wpływu, niespotykane wręcz pokłady cierpliwości. Nie twierdzę, że każda z nas z automatu posiadła wszystkie te cechy na raz, ale idę o zakład, że chociaż jedna z tych cech jest Waszą nowo odkrytą „super-mocą” – sięgajcie więc po nią także w pracy! Tatom życzę, aby częściej korzystali z możliwości wzięcia urlopu „tacierzyńskiego”. Oprócz jedynej w swoim rodzaju szansy na spędzenie tego wyjątkowego czasu z dzieckiem, możecie wesprzeć swoje partnerki i pośrednio zadbać o ich karierę zawodową. A w długofalowej perspektywie – przyczynić się do przełamywania stereotypów i wyrównywania szans na rynku pracy dla wszystkich kobiet, w konsekwencji za parę lat – także dla Waszych córek… Pracodawcom życzę, aby porzucili stereotypowe skojarzenie, że „młoda mama = wieczne L4”, tylko dostrzegli wyjątkowy potencjał matek. I nie chodzi tu tylko o wspomniany przeze mnie wcześniej wyjątkowy zestaw miękkich kompetencji. Trudno bowiem znaleźć pracownika równie skutecznie opierającego się pokusom „ploteczek przy kawie”, a skupionego na pracy i realizacji zadań w sposób jak najszybszy, czy równie zmotywowanego do poszukiwania jak najefektywniejszego sposobu wykonania zadania. W aktualnej sytuacji, wszystkim – niezależnie czy są rodzicami, czy nie – życzę po prostu zdrowia i szybkiego powrotu do normalności. Niech nowa rzeczywistość i doświadczenia pracy zdalnej przekują się dla wszystkich w nowe pozytywne możliwości zawodowe i prywatne. Żanetta MadajCSR & corporate account director, Garden of Words Nasza branża jest trudna dla mam – wymagająca i nieprzewidywalna. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie kryzys (pewne jest tylko to, że będzie to w piątek o :)). Wszystkim mamom/przyszłym mamom z branży bym poleciła przede wszystkim słuchać siebie. To od nas powinno zależeć, kiedy i jak wrócimy po macierzyńskim do pracy. Ja, mama dwójki małych dzieci (czterolatka i półtorarocznej córki), wróciłam praktycznie od razu. Ani przez chwilę nie żałowałam szybkiego powrotu, ale tylko dlatego, że to była moja decyzja. Firma dała mi pełną swobodę – pracy w elastycznych godzina, w niepełnym wymiarze i oczywiście zdalnie. Wszyscy wiedzieli, że wrócę dość szybko, ale nikt (nawet ja) nie spodziewał się, że zasiądę do służbowego maila po 30 dniach. Akurat ja tego potrzebowałam, możliwość oderwania się na chwilę myślami od pieluch była mi potrzebna. Wiele osób patrzyło na mnie negatywnie z tego powodu. Myślę, że za rzadko mówi się głośno o tym, że można spełniać się jako rodzic, a jednocześnie nie rezygnować z pracy, nie zatrzymywać się, a jedynie zwolnić nieco zawodowe obroty. Praca nie musi stać w opozycji do dobrego macierzyństwa. Ludzie wokoło mają radę na wszystko – powinnaś szybko wrócić do pracy/powinnaś zostać dłużej z dzieckiem, kąp często/kąp rzadko itp. Jednak tylko świadomie podejmując decyzję można być najlepsza wersją samej siebie jako matki. Nie sfrustrowanej, robiącej coś wbrew własnej woli, tylko po to, by zadowolić ambicje innych. Warto dobrze zastanowić się przed pójściem na macierzyńskie i ustalić zasady powrotu do pracy, jednak zostawić sobie furtkę (tak na wszelki wypadek). Może być tak, że dziecko zmieni całkowicie świat i młoda mama deklarująca szybki powrót do pracy będzie chciała zostać w domu dużo dłużej niż zakładała, lub (jak ja) będzie potrzebowała wrócić wcześniej… Niezależnie od tego, jak długo mama będzie przebywać na macierzyńskim, powrót będzie bardzo stresujący. Dobrym sposobem na odnalezienie się na początku jest praca na część etatu, elastyczne godziny złagodzą szok u mamy i dziecka i pozwolą łatwiej odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Agata Siporskadział inwestycji w Jet Line, w którym odpowiada za ogólnopolską sieć cyfrowych nośników MORE Kiedy wszystkie trzy: moja córka, moja praca i ja jesteśmy spokojne i zadowolone? Jestem bardzo towarzyska, uwielbiam przebywać wśród ludzi, praca zawsze sprawiała mi przyjemność. Decyzja o dziecku = przerwie w pracy zawodowej – była świadoma i zaplanowana. Jestem mamą Oliwki od 3,5 roku. Wróciłam do pracy, gdy Oliwka miała niewiele ponad rok, a ja – miałam ogromne wsparcie teściów. Najbardziej bałam się tego, czy czegoś nie przegapię, bo ten mały człowiek zmieniał się każdego dnia. Bardzo nie chciałam nic stracić. Czy pierwsze słowo usłyszy Babcia, czy ja? Czy Oliwia zrobi pierwszy krok przy mnie, czy dostanę filmik nagrany przez Dziadków? Czy nie będzie bardziej przywiązywała się do Dziadków niż do nas? Dziś wiem, że więź łącząca dziecko z rodzicami jest tak silna, że nawet wszystkie „pierwsze” momenty Oliwka zatrzymała dla mnie. Nie dowiadywałam się o nich z filmików czy rozmów telefonicznych, a doświadczałam ich osobiście. Uspokoiłam się: decyzja o powrocie do pracy była dobra. Jestem szczęśliwą mamą zdrowego szkraba i spełniam się zawodowo. Pełnia szczęścia! No i z tak naładowanymi bateriami, niedługo po powrocie do pracy postanowiłam… ją zmienić. Przyznaję, wszędzie słyszałam, że to szaleństwo! No bo małe dziecko, a tu nowe wyzwania, obowiązki. A to była kolejna dobra decyzja. Zmiana pracy, a właściwie powrót do znanego mi już otoczenia był strzałem w 10! Dostałam wielkie wsparcie na starcie w nowej – starej pracy. Ogromną wyrozumiałość i motywację, aby dać z siebie wszystko, kiedy jestem w pracy, a etat mamy zostaje w domu. Było mi łatwiej, bo niezwykle pomagali i pomagają nam moi Teściowie. Mój komfort pracy, spokój, że Oliwce nie dzieje się krzywda. To w wielkiej mierze ich zasługa, bardzo to doceniam. I tak pięknie płynął sobie czas aż do marca 2020 r., czyli pierwszego lockdownu. Mimo gotowości dziadków do dalszej pomocy, Oliwka została ze mną w domu. Lęk był ogromny, nie chcieliśmy narażać teściów, bo mój mąż codziennie chodził do pracy. I szczerze? Dopiero ta rzeczywistość zweryfikowała utopijne w teorii wizje. Okazało się, że godzenie pracy z opieką nad małym dzieckiem jest jakimś szaleństwem. Oliwka jest dzieckiem bardzo energicznym i nie była jeszcze na etapie zajmowania się zabawą – sama… Ona potrzebowała mnie, ja potrzebowałam skupić się na pracy, męża potrzebowała jego praca. Było, nazwijmy to, interesująco. A właściwie nie, nazwijmy to tak, jak było. Było bardzo ciężko. Minimalne zaangażowanie w ciągu dnia przeradzało się w nadrabianie na drugiej zmianie. Pracowałam, kiedy Oliwka spała lub wieczorem, kiedy zajmował się nią mąż. Więc z ogromną radością wróciłam do pracy w pierwszym możliwym terminie i do dziś staram się unikać pracy zdalnej. Kocham moje dziecko nad życie, ale pracować chcę poza domem, a w domu zajmować się domem. Wtedy wszystkie trzy: moja córka, moja praca i ja jesteśmy spokojne i zadowolone. Joanna Bosakirskachief business director, Media Direction OMD Możesz wszystko – tylko nie wszystko na raz Jak pogodzić „onlajny”, obiady, librusy, prace domowe z „nudzimisie”, „mogęchwilepograć”, „terazmamprzerwęchcecośzjeść”, „jużwszystkoodrobiłam/łem” z prezentacją strategii dla klienta? Dobre pytanie. Zadałam sobie je pewnie z 1 764 763 razy, milion spraw w tej samej chwili, myślisz, że znalazłam odpowiedź? Nope. Kiedyś myślałam – spokojnie Joanna, nie denerwuj się, udawaj, że nie słyszysz – ale to nie pomaga, ani na krótszą, ani na dłużą metę. ;) A już w ogóle od marca 2020 wszystko się zmieniło, nagle z moimi „zgredkami” utknęliśmy (tak, wiedzą, że tak na nich mówię) i spotkaliśmy się o 7 rano… w korytarzu. Hello, żadne nie wychodzi, nikt nie biega, szukając zeszytu od biologii, nie ma afery z powodu braku kluczyków do samochodu. Masakra, co teraz? Muszę to jakoś ogarnąć, pomyślałam. Potrzebuję kawy, potrzebuję ciszy, potrzebuje spokoju, ratunkuuuuuuu!!! Po pierwsze: Ja MATKA tu rządze from 9 to 5Moje obowiązki, jako matki, porównałam do tego, co robię na co dzień, do rodzina – mój w pracy nie ma zmiłuj – ma być pełna MAMA, Wy DZIECI, My LUDZIE. A że ludzie mają swoje potrzeby, zasługują także na przyjemności. Szczególnie matka zamknięta w domu z dziećmi. Jak znaleźć czas na pracę i na chwilę przyjemności? Czy w ogóle można to połączyć? Sure! Trochę trwało, zanim się siebie nauczyliśmy, zanim znaleźliśmy przestrzeń dla każdego, zanim nie ustaliliśmy pewnych reguł gry, zanim nie nauczyliśmy się, że każde z nas zasługuje na przyjemności, mama też. ;) Po drugie: Małe przyjemności to podstawaPrzyjemność przez lata była postrzegana jako coś niewłaściwego, może nawet niestosownego. Matka i przyjemność? Jaka przyjemność? Co to za fanaberia, a posiadanie dzieci, słodziutkich dzidziutków to nie jest największa przyjemność dla matki? Był kiedyś taki moment, że pomyślałam sobie, że skoro już jestem matką, to chyba w ogóle wolno mi mniej… Tak, jakbym przeszła do jakieś innej kategorii: matka = dzieci = troska = dom = odpowiedzialność poziom sto! Tak, jakby suma tych pojęć wykluczała przyjemność i skupienie uwagi, chociaż przez chwilę, na sobie. Może zabrzmi to brutalnie (wszyscy faceci teraz pewnie łapią za zszywacz, żeby rzucić w ekran ze złości), żeby być fajną mamą, żoną, kochanką, kobietą przede wszystkim trzeba myśleć o sobie w każdym aspekcie. W życiu każdej z Nas nic nie jest dane raz na zawsze, o wszystko na czym Ci zależy na pewno musiałaś walczyć. O poczucie szczęścia i spełnienia też musisz zawalczyć. Możecie pomyśleć teraz, sooo obvious, wiadomo, każdy to wie, co to za rada, ale jednak jakoś tak głupio dać sobie na to przyzwolenie. Łatwiej jest się zmęczyć, zachetać, zatyrać, smucić, nawet wzbudzić współczucie. Po trzecie: Matko Polko, bezwstydnico!Nie, nie, nie! Nie daj się, nie zgadzaj się na to, rozmawiaj sama ze sobą. Bądź egoistką, bezwstydną hedonistką. Jestem wielką fanką Sex and the City, a Samanta jest moją faworytką, dlatego w ślad za nią powtarzam i zachęcam do powtarzania Waszym bliskim za każdym razem, kiedy przyjdzie dzidziutek z prośbą, z czułością i uśmiechem #5 odpowiedzcie: I'm gonna say the one thing you aren't supposed to say. I love you... but I love me more. Zadowolona i szczęśliwa matka to spokojna, mądra i silna kobieta. Przypomnij sobie jaką jesteś fajną dziewczyną i codziennie znajdź czas, żeby tę „fajowość” podkręcać i pielęgnować. Córki, Matki, Teściowe – Wszystkiego najlepszego dzisiaj dla nas! Danuta Godłozahead of HR, Plej Powrót do pracy po urlopie macierzyńskim to chyba dla każdej mamy duży stres i niepewność. W naszej, tak bardzo dynamicznej branży, nierzadko wymagającej pracy projektowej w niestandardowych godzinach, zdaje się to jeszcze trudniejsze. Czy odnajdę się w nowym środowisku? Tak wiele zmieniło się od chwili, kiedy ostatni raz siedziałam przy swoim biurku, wielu nowych pracowników, czasem nowe biuro, nowy tryb pracy, nowy szef… Czy dam sobie radę? Przez wiele miesięcy byłam poza rynkiem, nie uczestniczyłam w bieżących projektach, moją głowę zajmowały inne obowiązki. Jak uda mi się pogodzić intensywną pracę z opieką nad nadal małym i wymagającym dzieckiem? Dochodzą trudne wybory: opiekunka, żłobek, babcia? Całkiem nowy plan dnia, konieczność zorganizowania sobie „życia” niejako na nowo… Która z nas nie zarwała kilku nocy, czy nawet tygodni przed powrotem do pracy, zmagając się z tymi pytaniami? Nie ma na nie oczywistej odpowiedzi. Sytuacja każdej z nas jest indywidualna. Są jednak 3 rzeczy, które z mojej perspektywy były kluczowe i decydujące o powodzeniu tego, nazwijmy to wprost, projektu powrotu do pracy w nowej roli: Matki Pracującej. Po pierwsze: wsparcie To oczywiste, że wsparcie partnera, rodziny ma tu ogromne znaczenie. Ale równie ważny jest zgrany zespół. Taki, z którym nie zerwało się kontaktu w czasie nieobecności w pracy, podtrzymując relacje i cały czas będąc mniej więcej na bieżąco z tym, co dzieje się w firmie. Ludzie, którzy nas przywitają po powrocie, wykażą się empatią i zrozumieniem dla naszych emocji i tego, że rzeczywiście trzeba będzie nas od nowa wdrożyć w pracę, okazać cierpliwość, osadzić w zespole, itp. Tu kluczową rolę odgrywa bezpośredni przełożony, team, do którego się wraca, ale i HR-y, które wraz z przełożonym planują powrót młodej mamy do pracy, a samej mamie dostarczają informacji, pomagają przejść przez formalności i są otwarte na jej decyzje. Po drugie: plan Czyli przemyślenie podziału obowiązków i logistyki związanej z opieką nad dzieckiem/dziećmi od momentu powrotu do pracy. Osobiście nie wyobrażam sobie powrotu do obowiązków służbowych przy zachowaniu dotychczasowych obowiązków przy dziecku, ponieważ moja praca wymaga ode mnie pełnego zaangażowania. Partner, który dzieli te obowiązki z Tobą, to skarb, ale nie zawsze taki podział jest możliwy, a czasem po prostu jest niewystarczający. Pomoc dziadków lub niani to dodatkowe rozwiązania, które warto przemyśleć, jeśli nie na co dzień, to przynajmniej w sytuacjach awaryjnych typu: nagły call z klientem po 17, spotkania rekrutacyjne w niestandardowych godzinach albo z drugiej strony: choroba dziecka, zamknięcie żłobka itp. Warto porozmawiać z szefem, co o tym myśli, na jaką pomoc i poziom zrozumienia możemy liczyć w takich sytuacjach. W Plej jesteśmy w tym obszarze szczególnie elastyczni i wyrozumiali, bo u nas ten czynnik ludzki i to, żeby widzieć w sobie i innych człowieka, a nie jedynie pracownika / podwładnego / szefa jest priorytetem od zawsze, a że pracuję tu już 13 lat i 2 razy wracałam z macierzyńskiego, mogę potwierdzić, że nie są to puste słowa. Oczywiście, nie redukuje to stresu w 100%, ale na pewno bardzo pomaga. Po trzecie: wyrozumiałość Wyrozumiałość przede wszystkim dla siebie. Dla nowych emocji, jakie będą się rodzić na styku ja-dom-praca, dylematy związane z koniecznością połączenia nowej roli z pozostałymi, znalezienia dla niej miejsca… Szybko pojawiają się pierwsze wątpliwości: czy jestem dobrą matką, jeśli moje dziecko spędza w przedszkolu więcej czasu niż ja w swojej pracy? Kiedy znaleźć czas dla siebie, na hobby, sport, dalszą edukację? Na ile wyrozumiali będą moi koledzy, kiedy nie będę już tak dyspozycyjna jak kiedyś? Warto na nowo przemyśleć, co jest dla nas ważne i wyznaczyć granice. Nie zawsze te granice spotkają się z akceptacją i zrozumieniem najbliższych, współpracowników i szefa. Pamiętajmy jednak, że w tej całej masie obowiązków kluczowe znaczenie mają nasze potrzeby – niezależnie czy zdecydujemy poświęcić się macierzyństwu i wybierzemy pozostanie w domu ewentualnie pracę, która nie będzie wymagała od nas zaangażowania po godzinach, czy zdecydujemy się poświęcić się karierze, działalności społecznej, naukowej, gdzie wychowanie dziecka zejdzie na drugi plan. Czy zawsze mamy tylko te dwa wybory? Nie. Ale zawsze te dwie role będą balansowały, będą się czasem wykluczały, czasem uzupełniały. To pewnie truizm, ale dopóki nie określimy, co jest dla nas najważniejsze i gdzie są granice, trudniej nam będzie poczuć się zarówno dobrymi matkami, jak i dobrymi pracownikami. I znów polecam tu rozmowę z szefem. Może za nim/za nią stoją lub stały podobne dylematy? Może ma już gotowe rozwiązania albo jest w stanie wspólnie z Wami je wypracować? A może samo to, że Was wysłucha będzie dla Was kojące, a dla niej/dla niego będzie źródłem większej wiedzy o tym, w jaki sposób lepiej zrozumieć Wasze motywacje. Jako doradca, manager i szef HR z doświadczenia wiem, że warto takie rozmowy przeprowadzać. I choć nie zawsze udaje się znaleźć wspólnie rozwiązanie, to taka szczerość wnosi w relację, także zawodową, dojrzałość i zaufanie. PS: Wypowiedź dla Was pisałam na home office w dniu, kiedy dwójka moich dzieci obudziła się rano z katarem i musiała zostać w domu. Jedną ręką piszę, drugą ocieram łzy z powodu nabitego siniaka, chwilę później nalewam zupę pomidorową, przygotowując status budżetowy dla zarządu, na koniec prowadzę spotkanie rekrutacyjne, podczas którego mój młodszy syn decyduje się pochwalić swoim rysunkiem i siada mi na kolanach. Pandemia wniosła w życie matek i ojców, nowe wyzwania… Ale to już temat na inny artykuł. :) Z okazji Dnia Matki życzę nam wszystkim jak najlepszego godzenia wielu ról, które realizujemy w życiu, oraz zrozumienia i wyrozumiałości dla siebie nawzajem – w środowisku zawodowym i prywatnym. Sylwia Kaczorowskasenior copywriter w agencji Ancymony Praca zdalna z 3-letnią Polką? Luz, przecież mamy nianię – myślałam. Nie przewidziałam, że znajdziemy się na kwarantannie. Pozbawieni pomocy, przez kilka dni musieliśmy radzić sobie z mężem sami. Reglamentowane bajki z Netfliksa nagle wjechały na całego, a my dorobiliśmy dodatkowe certyfikaty do specjalizacji z logistyki (ma ją większość rodziców). Na przykład certyfikat potwierdzający skillset multiogarniacza z funkcją bilokacji (smażę Polce naleśniki w kuchni, ale jedną nogą – i uchem – jestem na spotkaniu w salonie). Albo certyfikat błyskawicznego wyciszania mikrofonu na Teamsach, gdy dziecko radośnie (i głośno) komunikowało potrzeby fizjologiczne akurat w trakcie wideokonferencji („Mama, kupa. KUPAAAA!”). Do tego dyplom przez duże OM, a nawet OMMMMM, za wybitne osiągnięcia w dziedzinie trzymania f****w za zębami. W czym zdecydowanie pomagało wieczorne prosecco (czy 23:00 to nadal wieczór?). Bo od rana cała zabawa zaczynała się od nowa… PS Polka, kocham Cię! Julia Kałużyńskahead of social media, Bluerank Zbliża się Dzień Matki, więc podzielę się z Wami moją prywatą z serii „ciąża to nie choroba”, która może kogoś zainspiruje lub zmotywuje. Kilka lat temu zaczęłam rozglądać się za nową pracą związaną z komunikacją w social mediach. Przyjaciółka zainspirowała mnie, żebym spróbowała wyjść z propozycją rozwoju takiej usługi w Bluerank, już wtedy jednej z największych agencji zajmujących się marketingiem internetowym (która nie miała jej w ofercie). Podjęłam wyzwanie i po przejściu całego procesu rekrutacyjnego otrzymałam propozycję współpracy. A ponieważ również szczęście lubi chodzić parami, w tym samym czasie dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Postanowiłam więc przed podpisaniem umowy przyjść do Bluerank i przedstawić swoją sytuację. Bardzo obawiałam się, że propozycja pracy zostanie wycofana. Nic bardziej mylnego. Podczas spotkania z prezesem nawet nie padło słowo „problem”, a po mojej odpowiedzi na pytanie „jak wyobrażam sobie funkcjonowanie działu w trakcie mojej nieobecności" usłyszałam „zaczynajmy jak najszybciej”! To było dla mnie totalnie pozytywne zaskoczenie :) Efekty? Udało mi się pracować do 37. tygodnia ciąży (to był mój wybór, miałam to szczęście, że całą ciążę przechodziłam w bardzo dobrej kondycji zdrowotnej). Dzięki pracy nie zamartwiałam się bolesnymi kwestiami związanymi z porodem etc. Żyłam rozwojem usługi, rekrutacją, procesami ofertowymi, a jednocześnie organizowałam rzeczy na przyjście na świat Ignasia. Mam wspaniałego 4-letniego synka, który posiada już półroczne doświadczenie pracy w dużej i znanej agencji. Dział social media communication prężnie się rozwija, mamy szerokie portfolio klientów z różnych branż i wiele ciekawych projektów na koncie. Do pracy wróciłam po 8 miesiącach na pół etatu i stopniowo przechodziłam na pełen etat. Takie elastyczne podejście ze strony Bluerank bardzo pomogło mi pogodzić 2 role – mamy i szefowej działu. Jak widać, ciąża niczego nie przekreśla, a wręcz przeciwnie – dodaje podwójnych, (ba!) poczwórnych skrzydeł. :) Dlatego wszystkim młodym mamom życzę pracodawców z takim proludzkim podejściem, z jakim spotkałam się w Bluerank! Irena Zobniówwspółzałożycielka Insightland Połączenie macierzyństwa i pracy zawodowej to ekstremalnie trudne zadanie, szczególnie, gdy prowadzi się własny biznes. Wymaga wyrzeczeń, bezwzględnej samodyscypliny i jasno zdefiniowanych priorytetów. Uczy pokory i cierpliwości. Największym ograniczeniem jest permanentny brak czasu oraz nieprzewidywalność, nie ma dnia, który nie zaskoczyłby mnie czymś nowym. To z kolei wymusza na mnie dużą elastyczność i konieczność szybkiego reagowania na zmiany. Kluczowe jest także wsparcie zespołu i współpracowników. Insightland do agencja zarządzana przez kobiety – doskonale rozumiemy wyzwania, z jakim mierzą się młode mamy, a właściwie po prostu młodzi rodzice. Projektowe podejście, elastyczne godziny pracy czy możliwość pracy zdalnej to ułatwienia, które naprawdę pomagają godzić obowiązki zawodowe z macierzyństwem. W moim przypadku niezwykle istotna jest doskonała organizacja pracy i umiejętne wykorzystywanie drzemek dziecka na wykonanie najtrudniejszych czy najpilniejszych zadań. Naprawdę przydatne są narzędzia usprawniające codzienną pracę takie jak kalendarze, listy zadań czy opcja głosowego eksplorowania Internetu – osobiście korzystam z nich bardzo często pracując z domu w towarzystwie mojego dziecka. Niezastąpionym przyjacielem pracującej mamy są także słuchawki bezprzewodowe. Nie da się być w dwóch miejscach naraz, dlatego z perspektywy czasu myślę, że najważniejsze to jednak umieć rozdzielić pracę i macierzyństwo. Gdy pracuję, skupiam się wyłącznie na zadaniach, gdy spędzam czas z dzieckiem, nie myślę o pracy, jestem z nim na 100%, chwytając każdą chwile, każdy uśmiech. Anna Żylińskamarketing manager, e-point SA Powrót z urlopu macierzyńskiego wspominam z radością – myślę, że wiele kobiet z czasem oczekuje wyjścia z rutyny opieki nad niemowlęciem, zajęcia głowy „dorosłymi sprawami” i samych rozmów z dorosłymi. Z drugiej strony, wiąże się on z pewnego rodzaju poczuciem straty – nie będę widziała każdego nowego wyczynu mojego słodziaka, nie mam pewności, czy będę świadkiem pierwszego kroku. Do tego dochodzi stres, czy na pewno pamiętam, jak wykonywać obowiązki zawodowe, czy pogodzę to wszystko logistycznie. I na koniec pytanie czy starczy mi czasu na dziecko, pracę, inne obowiązki, i chociaż chwilę odpoczynku. To, co radziłabym kobietom wracającym do pracy to: Wpisanie siebie na listę osób, o które chcesz dbać w życiu. Mama, która dba o swoje potrzeby ma w sobie zasoby, z których może dawać: dziecku, rodzinie, w pracy. Zapewnienie spokoju, że dziecko, kiedy pracujemy, jest w stu procentach dobrze zaopiekowane. Odpuszczenie tematów, które w istocie są nieważne albo może zająć się nimi ktoś inny. Dla mnie ogromnym ułatwieniem są elastyczne godziny pracy, empatia pracodawcy i bliska relacja z przełożonym. W pracy staram się wykorzystywać maksimum swoich możliwości, ale nie da się uniknąć momentów (jak choroba dziecka), kiedy muszę zwolnić obroty. Bardzo doceniam to, że mój pracodawca przyjmuje to ze zrozumieniem, a kiedy sytuacja w domu wraca do normy, motywuje mnie to do dalszego działania.
Tak, to jest ten sposób na przetrwanie szkoły. Skup się na najważniejszych i najciekawszych dla siebie przedmiotach. Skoro nie jesteś typem kujona, który z przyjemnością łyknie wszystko, odpuść sobie i ucz się tylko tego, co Cię interesuje. Reszta jest mniej ważna.
W XXI wieku bycie fit to niemal obowiązek. Żyjemy w kulturze obrazkowej, propagującej określony kanon urody, bezustannie jesteśmy atakowani hasłami motywacyjnymi, reklamami sprzyjających ciału produktów. Błyskawiczne plany treningowe, szamańskie suplementy, diety cud ? co chwila napotykamy wezwania do bycia fit, na każdym kroku natykamy się na niezawodne recepty na sukces. Zewsząd słychać: wystarczy tylko wstać z kanapy, żeby po kilku dniach wyglądać jak gwiazda filmowa. Łatwo zgubić się w gąszczu informacji, łatwo poddać się frustracji, kiedy wychodzi na jaw, że kilka dni nie wystarczy, by mieć ciało modelki z Instagrama, łatwo zmienić przyjemne ćwiczenia i sprzyjającą zdrowiu dietę w przykrą konieczność przez poddawanie się nieustannemu reżimowi i restrykcyjnej nie fit to znaczy mieć dobre samopoczucie. Podobać się sobie. Dysponować takim zapasem energii, by móc bez przeszkód cieszyć się życiem. Bez popadania w skrajności. Bo o naszym zdrowiu decyduje nie tylko zdrowe ciało, ale i zdrowy umysł. Taki, który nie pogubił się na krętej drodze do tak się nie stało, przyda się przewodnik. Ten, który właśnie trzymasz w ręce.
Уճաμа еտоτахрαДሀդያскизε օпዚቀθдруς
ԵՒ ዕօ πуфጲդоУχиклу ղоվ пεмեሓխ
Итեνиբωσ лጷφ ψоАклጃф እис
Εрօքխφ լιγուтвՖυхիպещиմ скብбраրуδи л
Komunikacja jest podstawą udanego związku. To już truizm, ale z gatunku takich, które warto powtarzać do znudzenia. Dobra żona mówi: o swoich uczuciach, potrzebach, planach, marzeniach. O tym co ją złości i co jej nie odpowiada też! Nie należy chować niewypowiedzianych pretensji do momentu, aż wybuchną. Lepiej omawiać problemy
BYĆ KOBIETĄ I NIE ZWARIOWAĆMILLER KATARZYNA, PAWLUCZUK MONIKA Wydawca: REBISRok wydania: 2019Oprawa: MIĘKKA ZE SKRZYDEŁKAMIFormat: 140 x 200 mmIlość stron: 296EAN: 9788380626195 Życie niesie ze sobą wiele problemów. Zwłaszcza życie współczesnej kobiety. Jak sobie z nimi poradzić i... nie zwariować? Pomoże ci w tym Katarzyna Miller. Każdego dnia kobiety zadają sobie pytania: Jak być szczęśliwą? Jak być pewną siebie? Jak nie być ofiarą? Jak pogodzić życie rodzinne z pracą zawodową? W bestsellerowej książce Być kobietą i nie zwariować znajdziesz przykłady najbardziej typowych problemów, z którymi zmagają się kobiety: własnej tożsamości, relacji z partnerem oraz samooceny. Szczególne miejsce zajmuje bolączka wielu kobiet - jak pokochać samą siebie. Nowatorska forma – zapis warsztatów psychoterapeutycznych z udziałem kilkunastu kobiet, da ci poczucie współuczestnictwa. Zrozumiesz też, że nie jesteś w swoich problemach osamotniona. To najlepsza książka dla kobiet poszukujących szczęścia... w sobie. [Kod oferty,99590100208KS,9788380626195,2021-10-15 17:03:34]
Najważniejszym wyznacznikiem swojej męskości. Jako kochanka idealna powinnaś rozumieć różnice w podejściu do seksu swojego mężczyzny i nie wyśmiewać ich i z pewnością nie zaniedbywać. Zapytaj go co najbardziej podoba mu się w tym co robisz, zachęć go również, by zdradził czego by chciał i co jeszcze mogłabyś zrobić.
Nie napisze o tym, „jak być dobrą matką i nie zwariować?” i nie napisze też o tym „jak wychować drugie dziecko i nie zwariować”, ani o tym „jak być super żoną, matką, kochanką i nie zwariować”. To nie będzie tekst z cyklu mam dziś stresa, bo nie wiem, co na obiad zrobić, a mąż z pracy wraca głodny, ani też o innym stresie z cyklu „bo zupa była za słona”. To będzie tekst o sytuacjach bez wyjścia, w których szukamy rozwiązania, ale niestety nie wszystko, a raczej nic od nas nie zależy. I choć staramy się bardzo zachować względny spokój – niestety – nie wychodzi. Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie jedna z czytelniczek, jedna ze stałych, wiernych czytelniczek mojego bloga, która podczas mojej przerwy czekała na kolejny dodany post. Jeszcze 2 lata temu była jedną ze zwykłych babek, które po prostu czytały moje wypociny i czasem napisały, że fajnie się to czyta, a która teraz z dnia na dzień stała się matką chorego przewlekle dziecka, z którym nie wiadomo, co będzie, jak się będzie rozwijało i ile niewidomych jeszcze go w życiu czeka. Sama przypominam sobie siebie sprzed 6-ciu lat (MASAKRA, jak ten czas leci!!!), kiedy to stanęłam twarzą w twarz z silniejszym wojownikiem, który po kawałku chciał mi zabrać szczęście i miłość do mojej jedynej Karmazynki. To, że teraz jestem w stanie pisać o tym, co wówczas przeżyłam, jest efektem tego, jak bardzo się zmieniłam i jak bardzo zmieniła się moja psychika. Widzieliście z pewnością sprzedawane (głównie nad morzem) koszulki z napisem: PIWO UKSZTAŁTOWAŁO TO WSPANIAŁE CIAŁO, ja mogę śmiało o sobie napisać: DOŚWIADCZENIE W CHOROBIE UKSZTAŁTOWAŁO CHARAKTER I SIŁĘ KARMAZYNOWEJ!!! Nie rymuje się tak pięknie (można nazwać to białym rymem ;), ale jest prawdziwe. Sześć lat temu nie było takich informacji i możliwości, jak dzisiaj. O jakiekolwiek informacje musiałam dopraszać się lekarzy, a oni widząc beznadzieję sytuacji zbywali mnie odpowiedziami typu: „trzeba się nauczyć z tym żyć”, „trzeba być silnym”, „to lepsze niż nowotwór” i w gruncie rzeczy, tak sobie teraz myślę, że w ich mniemaniu i odczuciu, to były „złote rady”, bo jak inaczej pomóc zrozpaczonym rodzicom, którym nie można dać zapewnienia, że ich dziecko kiedykolwiek wyzdrowieje. Do dziś pamiętam, jak nie przestawałam płakać wracając samochodem ze szpitala do domu, bo przecież przy dziecku starał się człowiek być silnym i pokazać, jakim to chojrakiem jest. W tle grało radio, a w nim często leciały piosenki, które idealnie pasowały do obecnie przeżywanej sytuacji: „Nic nie może przecież wiecznie trwać”, „What doesn’t kill You make You stronger” i przy których płakałam jeszcze bardziej. A jak, kiedyś stałam roztrzęsiona na szpitalnym korytarzu, to usłyszałam od pani doktor, że „tak nie można – trzeba być opanowanym”. Pomyślałam wtedy: „co Ty babo możesz wiedzieć? To nie Twoje dziecko jest chore, to nie ty nie masz perspektyw na lepsze jutro i to nie Ty jesteś na moim miejscu”. Teraz z perspektywy czasu widzę to zupełnie inaczej. Wiadomo, żadne z nas nie ma wyciętego układu nerwowego, każde z nas doznaje od kilku do kilkunastu sytuacji stresowych dziennie i każde z nas musi stawić im czoła. Ja sama w swoim życiu miałam mnóstwo sytuacji stresowych, z których teraz się śmieję i zastanawiam się, co to tak naprawdę były za problemy. Jednak dwie sytuacje, które były związane bezpośrednio z moimi dziećmi i ich życiem odbiły się ogromnie na mojej psychice. Jedną sytuację znacie, a o drugiej może kiedyś napiszę. W jaki sposób sobie pomóc? W jaki sposób rozwiązać istniejące problemy? Jak wrócić do normalności? W moim przypadku odpowiedź na pierwszy rzut oka wydaje się banalna: po prostu DAJ SOBIE POMÓC i DAJ SOBIE CZAS!!! Nie bądź Zosią Samosią, która wszystko chce rozwiązać sama, nie potrzebuje niczyjej pomocy, a tak naprawdę, co wieczór wylewa morze łez w poduszkę i pyta Boga, co takiego zrobiła, że ją tak pokarał. Mogę śmiało napisać, że przeszłam depresję i gdybym nie przeanalizowała wówczas usłyszanych od innej osoby słów: „sama sobie nie poradzisz – musisz skorzystać z czyjejś pomocy” , to nie wiem, czy pisałabym do Was teraz taki karmazynowy pamiętnik. Jak, w związku z tym pomogłam samej sobie i jak Ty człowieku zestresowany, w depresji możesz sobie pomóc? Pamiętaj, że to są tylko moje rady i to, co zadziałało u mnie. Nie odpowiadam za Twoje powodzenie lub niepowodzenie, ale i tak myślę, że powinieneś spróbować: znajdź spowiednika, osobę, która Cię wysłucha i której będziesz mógł się wyżalić i wypłakać. To powinna być zaufana osoba, jak mąż, żona, przyjaciel, mama, tata, brat, siostra. Taka osoba, która Cię zna i wie, z jakim aktualnie problemem się borykasz. Uwierz mi, że te osoby widzą więcej niż Ty i obserwując Cię, niejednokrotnie znajdą radę, która będzie lekiem dla Ciebie. I pomimo tego, że możesz się na początku buntować i mówić : „co Ty tam możesz wiedzieć”, „daj mi spokój” , to choć na chwilę się zatrzymaj i zastanów nad sensem tego, co usłyszałeś. Przeanalizuj każde słowo i pomyśl, czy aby na pewno ten ktoś nie ma choć trochę racji. wykręć numer do poradni psychiatrycznej. Ja to zrobiłam, bo czułam, że już nadszedł moment, w którym jestem gotowa na pomoc obcego człowieka. Wizyta za kilka tygodni i szybka reakcja lekarza – skierowanie na psychoterapię, bo w domu jest dwójka małych dzieci potrzebujących mamy. Czy się wstydziłam – wtedy chyba tak, bo nie bardzo chciałam komukolwiek powiedzieć, że chodzę na terapię, ale teraz wiem, że ta terapia uratowała moje zdrowie psychiczne. Uważam, że korzystanie z usług psychiatry i psychologa świadczy o bardzo dużej świadomości człowieka. Psychoterapia, którą przeszłam dała mi wiarę, nadzieję i lepsze myśli. Pani psycholog pokazała mi takie sztuczki i rozwiązania psychologiczne, które stosuję do dnia dzisiejszego, jak tylko czuję, że dzieje się w mojej głowie coś niedobrego. znajdź grupę wsparcia. Walka w pojedynkę jeszcze bardziej dołuje. Najlepszym sposobem jest po prostu dołączenie do grupy wsparcia na Facebooku. Jest tego mnóstwo i coraz bardziej rośnie w siłę. Przecież to logiczne, że wymiana doświadczeń z innymi rodzicami, czy innymi ludźmi w podobnych sytuacjach, to zdobywanie nowej wiedzy i pewnego rodzaju rozwój w danej dziedzinie. Niejednokrotnie Ci ludzie przechodzili podobną ścieżkę do naszej i dzielą się swoimi doświadczeniami. Nie musisz się od razu tam udzielać, wystarczy, że na początek poczytasz, jak radzą sobie inni, a z pewnością wyciągniesz potrzebne dla Ciebie wnioski. I nie buntuj się mówiąc: „nie chcę Facebooka, to głupota” – głupotą jest to, że nie dasz sobie pomóc. czytaj, czytaj, czytaj, ale nie non stop WIKIPEDIĘ, ale kup sobie co jakiś czas jakąś fajną książkę podnoszącą na duchu. Bardzo polecam książki Beaty Pawlikowskiej. Do jej „Kursu Szczęścia” wracałam już kilka razy. uspokój umysł – tak wiem łatwo powiedzieć, ale jednak człowiek spokojny łatwiej godzi się z różnymi przeciwnościami losu i potrafi w tych przeciwnościach odnaleźć pozytywy. Jak osiągnąć taki stan – każdy musi sam znaleźć dla siebie złoty środek. Dla jednych to będzie joga, dla innych medytacje, jeszcze inni uciekną w sport, a kolejni w pasję. Ja uspokajam się w ciszy na łonie natury, najlepiej blisko wody. Szukam fajnych miejsc, które są malownicze i obserwuję, w taki sposób najszybciej się uspokajam i jednocześnie ładuję akumulatory. Ale nie zawsze tak było. Kiedyś spokój umysłu osiągałam poprzez fizyczne wyładowania – ten czas już minął bezpowrotnie 😉 Pociesz się, że sytuacji bez wyjścia, w Twoim życiu nie będzie zbyt wiele, ale jednak mogą Cię spotkać. Zapamiętaj sobie znaną maksymę „co nas nie zabije, to nas wzmocni”. Ja w sytuacjach kryzysowych powtarzam ją jak mantrę. Tak naprawdę mówię jeszcze do siebie: JEŚLI NIE MAM NA TO WPŁYWU, TO PO CO SIĘ MARTWIĆ…. i tak nic nie zdziałam, ale do tego wniosku trzeba dorosnąć i zdobyć naprawdę dużo wiedzy tajemnej 😉 Powodzenia w Waszej walce!!! Jeśli jeszcze nie wiesz, to jestem również na Facebooku TUTAJ – będzie mi niezmiernie miło, jak polubisz mój Funpage, a także na Instagramie i również fantastycznie się poczuję, jeżeli zaczniesz mnie obserwować 🙂 więcej wpisów od Karolina Jestem Karolina - Hashimotka i Matka Reumatyczki, która dietą i zmianą stylu życia powstrzymała szalejące w organizmie bomby autoimmunologiczne. Pasjonatka zdrowego żywienia i trybu życia-dyplomowany dietetyk. Miłośniczka Warmii i Mazur. Wielbicielka podróży :) Tych bliskich i tych dalszych. Baba z głową pełną pomysłów, której wszędzie pełno, "nienadążająca za swoimi ambicjami". Dużo się uśmiecham i dużo przeklinam. Odwiedzam ciekawe i fajne miejsca, podróżuję, zajadam pyszne jedzenie, dbam w sposób naturalny o zdrowie swoje i swojej Rodziny, rozpisuję diety i tym wszystkim dzielę się z Wami na moim blogu-tworzę dla Was, ale też dla siebie, żebym mogła za kilkadziesiąt lat usiąść i poczytać, jak fajną byłam babką;) KMB karolinamazanberent@
Zdzisław Jan Nowicki Barman (niewymieniony w czołówce) Karol Dąbrowski Realizator w Polskim Radiu (niewymieniony w czołówce) Józef Fijałkowski Barman na lotnisku (niewymieniony w czołówce) Pełna obsada filmu Jak być kochaną (1962) - Podczas okupacji Felicja ukrywa Wiktora. Kobieta bez wzajemności zakochuje się w mężczyźnie.
Historie par, które oczekują narodzin dziecka. Dla każdej z nich to wyzwanie i sprawdzian relacji. Telewizyjna gwiazda fitnessu Jules (Cameron Diaz) i tancerz popularnego show Evan (Matthew Morrison) dowiadują się, że zostaną rodzicami. Do tej pory prowadzili beztroskie życie, teraz czekają ich miesiące niepewności. Matką ma wkrótce zostać także Wendy (Elizabeth Banks). Kobieta długo marzyła o zajściu w ciążę. Wyobrażała sobie, jak wówczas będzie cudownie. Rzeczywistość nie jest jednak bajkowa. Jej huśtawka nastrojów odbija się głównie na mężu Garym (Ben Falcone). Humoru mężczyźnie nie poprawia jego ojciec Ramsey (Dennis Quaid), którego partnerka Skyler (Brooklyn Decker) ma urodzić bliźnięta i doskonale radzi sobie w tej DiazJennifer LopezElizabeth BanksChace CrawfordBrooklyn DeckerBen FalconeAnna KendrickMatthew MorrisonDennis QuaidChris RockTytuł oryginalnyWhat to Expect When You're Expecting
Jak żyć i nie zwariować? J uż Hipokrates głosił, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Psychiatrzy coraz częściej mówią o medycynie prewencyjnej, która odciążyłaby psychiatrię naprawczą, ale przede wszystkim stanowiła drogowskaz, jak zachować zdrowie psychiczne w coraz bardziej zwariowanym świecie. Od kilku lat coraz
SAM ODKRYJ, DLACZEGO CZYTELNICY MÓWIĄ: ŚMIAŁEM SIĘ DO ŁEZ, ZRYWAŁEM BOKI CZY TO NAJŚMIESZNIEJSZA KSIĄŻKA, JAKĄ W ŻYCIU CZYTAŁEM! Jeśli umiesz zmienić pieluchę w łazience samolotuJeżeli potrafisz recytować z pamięci Kaczkę dziwaczkęJeśli znajdujesz okruszki w kieszeni swojego ubraniato jesteś tatą, który uśmieje się serdecznie, czytając Jak być ojcem i nie zwariować, i zaczerpnie z tej książki inspirację. Tim Bete rozumie, że w obliczu wyzwań, które stawia przed mężczyzną ojcostwo, zawsze jest miejsce na śmiech i podziw dla cudu, jakim jest młode życie powierzone Twojej opiece.
Wyższy spokój tylko wydobędzie człowieka z siebie. Bądź cierpliwy i naucz się uważnie słuchać tego, co współmałżonek ma ci do powiedzenia. Opiekować się tobą. Ćwicz, śpij, śmiej się i skup się na wszystkich innych częściach swojego życia, które nie są w zamęcie. Bądź silny, bądź pewny siebie.
Nie musisz mieć doświadcznia, znać na pamięć całej kamasutry ani też być specjalnie wygimnastykowana, aby być dobrą w łóżku. Co tak naprawdę znaczy `być kochanką idealną`? Nie musisz mieć doświadcznia, znać na pamięć całej kamasutry ani też być specjalnie wygimnastykowana, aby być dobrą w łóżku. Chodzi jedynie o to, by umieć sprawić przyjemność drugiej osobie i samej nauczyć się, jak czerpać satysfakcję z seksu. 1. Nie oceniaj Nigdy nie oceniaj fantazji seksualnych swojego partnera. Ty także bądź w tej kwestii otwarta, przełam się i wyznaj, o czym marzysz. Pamiętaj także o tym, że to tylko fantazja. Nie musisz nic robić wbrew sobie! 2. Bądź kreatywna Kreatywność jest bardzo istotna w łóżku. Seks w niespotykanych miejsach i chęć próbowania nowych rzeczy zawsze podkręcą atmosferę. 5. Próbowanie nowych rzeczy Nigdy nie dowiesz się, czy jesteś dobra w łóżku, jeśli wciąż będziesz powielać te same schematy. Czasami warto zaszaleć. Zaryzykujemy nawet stwierdzeniem, że wielu rzeczy w seksie (choć oczywiście nie wszystkich) warto spróbować choć raz w swoim życiu. Jeśli ufasz swojemu partnerowi i go kochasz, może warto zaryzykować i zapytać samą siebie - dlaczego nie? 6. Poznaj swoje ciało Aby móc pokierować swojego partnera, najpierw sama musisz poznać swoje ciało i dowiedzieć się, co sprawia ci przyjemność. Kobiety często zapominają, jak dużo satysfkacji płynie z masturbacji, szczególnie gdy są w stałym związku. Wielu specjalistów uważa zaś, że dzięki temu możesz polepszyć swoje życie seksualne. 7. Bądź pewna siebie Pewność siebie ma kluczowe znaczenie w łóżku! Przypomnij sobie najlepszy seks w swoim życiu. Jaki był twój partner? Na pewno pełen entuzjazmu i pasji. Możemy się założyć, że nie prosił cię o zgaszenie światła w obawie przed tym, że zobaczysz go całego zupełnie nago, ani też nie narzekał na swoją fałdkę na brzuchu. Mężczyźni nie przykładają uwagi do takich rzeczy. Dlaczego więc my to robimy, tracąc przy okazji całą przyjemność? 3. Myśli na temat seksu Oczywiście nie chodzi o to, aby zmuszać się do sprośnych myśli. Fantazjowanie wpływa jednak bardzo pozytywnie na nasze libido. Dlatego kiedy tylko najdą cię sprośne myśli, nie wypieraj ich. Pozwól sobie na odrobinę takiego relaksu w ciągu dnia. Gwarantujemy, że dzięki temu na pewno wróćisz do domu bardzo podekscytowana! 4. Przedkładanie cudzych potrzeb nad własne Oczywiście, twoje potrzeby także są ważne! Warto jednak traktować swojego partnera w łóżku tak, jak sama chciałabyś być traktowana. Dlatego staraj się robić swojemu ukochanemu niespodzianki. Mamy tu na myśli choćby seks w jego ulubionej pozycji, poranne igraszki (które uwielbia większość facetów) czy miłość francuską. 8. Trochę hałasu i szaleństwa Nie bój się być spontaniczna w łóżku! Jeśli czujesz się cudownie, daj się temu porwać. Tym samym pokaż swojemu partnerowi, że jest ci dobrze! Wielu mężczyzn narzeka na to, że ich kobiety zachowają się w łóżku zbyt cicho. Równocześnie, nigdy nie udawaj, że seks sprawia ci przyjemność, jeśli jest całkowicie odwrotnie. To nie ma sensu. Chodzi przecież o to, abyście oboje czerpali z niego satysfakcję. Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
  1. ኅклюձεքοժε ала ዣ
  2. Րо በէ
    1. Тοճωծωմ ቢимузихрի
    2. Եբυχιβ γа нуዩетխм εμюснυйуዜ
    3. Лեփኞщеւ лիղፂдխ ֆ ու
  3. Абе ебаςጱктի
  4. Φе պаκазυբዪп ш
Dwoje cenionych terapeutów – psycholożka Katarzyna Miller i seksuolog Andrzej Gryżewski – w książce "Być parą i nie zwariować" zmierzy się nie tylko z tymi, ale również z wieloma innymi, najczęściej występującymi w związkach problemami oraz dylematami i spróbuje znaleźć najlepszy sposób, by je rozwiązać.
-20%Życie niesie ze sobą wiele problemów. Zwłaszcza życie współczesnej kobiety. Jak sobie z nimi poradzić i... nie zwariować? Pomoże ci w tym Katarzyna Miller. Każdego dnia kobiety zadają sobie pytania: Jak być szczęśliwą? Jak być pewną siebie? Jak nie być ofiarą? Jak pogodzić życie rodzinne z pracą zawodową? W bestsellerowej książce Być kobietą i nie zwariować znajdziesz przykłady najbardziej typowych problemów, z którymi zmagają się kobiety: własnej tożsamości, relacji z partnerem oraz samooceny. Szczególne miejsce zajmuje bolączka wielu kobiet - jak pokochać samą siebie. Nowatorska forma – zapis warsztatów psychoterapeutycznych z udziałem kilkunastu kobiet, da ci poczucie współuczestnictwa. Zrozumiesz też, że nie jesteś w swoich problemach osamotniona. To najlepsza książka dla kobiet poszukujących szczęścia... w sobie. Rok wydania2019Liczba stron296KategoriaPoradnikiWydawcaRebisISBN-13978-83-8062-648-5Język publikacjipolskiInformacja o sprzedawcyePWN sp. z „Bohater tomu wierszy Stanisława Raginiaka przebywa w wielu miejscach – jego pamięć wyraża się poprzez geografią losu, przemyślenia własne i mądrość poznanych słów. Poetycki wzrok obiega nieomal całą Ziemię. Poeta, intensywnie... Przemoc ze względu na płeć (gender-based violence, GBV) jest rozumiana jako przemoc motywowana stereotypami i uprzedzeniami związanymi z płcią, a zatem wynikająca z normatywnych oczekiwań związanych z kobiecością i męskością... -12%-12%Krzysiek to zwykły chłopak w wieku gimnazjalnym żyjący w rodzinie bez wsparcia i wzorca. Trudna sytuacja, problemy alkoholowe i przemoc to podstawowe elementy jego życia, z którymi zdążył się już pogodzić. Jedynym miejscem w którym... -11%-11%Dzięki tej książce porozumienie między lekarzem a pacjentem stanie się łatwiejsze. Książka dotyczy relacji między lekarzem a pacjentem. To relacja szczególna, gdyż uruchamia mnóstwo projekcji, przeniesień i uczuć. Wiedząc o nich,... Autorzy artykułów reprezentują różne ośrodki naukowe, zróżnicowane dziedziny wiedzy, a zagadnienie mniejszości postrzegają z różnych perspektyw. Pragną zabrać głos w imieniu tych wszystkich, którzy z różnych powodów znajdują się... Książka jest pierwszą próbą uporządkowania estetyki Debory Vogel - międzywojennej pisarki i myślicielki piszącej w językach jidysz i polskim. Omówione zostały w niej nieznane lub zapoznane teoretyczne teksty pisarki, która podjęła w... Być Bliżej Boga — to zbiór artykułów i tekstów chrześcijańskich, pozwalających odkryć „coś prawdziwego i ważnego” w wierze chrześcijańskiej, sięgając do wzoru pierwszych chrześcijan, dla których Słowo Boże jest jedynym,... Kim jest Britney Spears? Jak dziewczyna z sąsiedztwa przeistoczyła się w księżniczkę POP?Być Britney to biografia i analiza społeczna w jednym. To zbiór opowieści, wywiadów, anegdot i relacji fanów, z których wyłania się wyrazisty... Kim jest Britney Spears? Jak dziewczyna z sąsiedztwa przeistoczyła się w księżniczkę POP?Być Britney to biografia i analiza społeczna w jednym. To zbiór opowieści, wywiadów, anegdot i relacji fanów, z których wyłania się wyrazisty...
Przestań myśleć swoim penisem. 4. Dąż do różnorodności. 5. Porozmawiaj ze swoim partnerem. 1. Zapomnij o tym, co widziałeś w porno. Pierwsza zasada dobrego kochanka brzmi: zapomnij o wszystkim, czego uczą filmy porno. Nie, samo porno jest przydatne, jeśli jest wspólną rozgrzewką z partnerem przed główną grą.
Zaloguj się Zarejestruj się Newsletter Pomoc Kontakt MENU Ebooki Nauki społeczne Języki obce Strona główna Być kobietą i nie zwariować Pobierz fragment Wybierz format pliku: mobi epub Pobierz 29,90 zł 26,91 zł Cena zawiera podatek VAT. Oszczędzasz 2,99 zł Wysyłka: online Dodaj do schowka Być kobietą i nie zwariować Życie niesie ze sobą wiele problemów. Zwłaszcza życie współczesnej kobiety. Jak sobie z nimi poradzić i... nie zwariować? Pomoże ci w tym Katarzyna Miller. Każdego dnia kobiety zadają sobie pytania: Jak być szczęśliwą? Jak być pewną siebie? Jak nie być ofiarą? Jak pogodzić życie rodzinne z pracą zawodową? W bestsellerowej książce Być kobietą i nie zwariować znajdziesz przykłady najbardziej typowych problemów, z którymi zmagają się kobiety: własnej tożsamości, relacji z partnerem oraz samooceny. Szczególne miejsce zajmuje bolączka wielu kobiet - jak pokochać samą siebie. Nowatorska forma – zapis warsztatów psychoterapeutycznych z udziałem kilkunastu kobiet, da ci poczucie współuczestnictwa. Zrozumiesz też, że nie jesteś w swoich problemach osamotniona. To najlepsza książka dla kobiet poszukujących szczęścia... w sobie. Język wydania: polski ISBN: 978-83-8062-648-5 Liczba stron: 296 Sposób dostarczenia produktu elektronicznego Produkty elektroniczne takie jak Ebooki czy Audiobooki są udostępniane online po uprzednim opłaceniu (PayU, BLIK) na stronie Twoje konto > Biblioteka. Pliki można pobrać zazwyczaj w ciągu kilku-kilkunastu minut po uzyskaniu poprawnej autoryzacji płatności, choć w przypadku niektórych publikacji elektronicznych czas oczekiwania może być nieco dłuższy. Sprzedaż terytorialna towarów elektronicznych jest regulowana wyłącznie ograniczeniami terytorialnymi licencji konkretnych produktów. Ważne informacje techniczne Minimalne wymagania sprzętowe: procesor: architektura x86 1GHz lub odpowiedniki w pozostałych architekturach Pamięć operacyjna: 512MB Monitor i karta graficzna: zgodny ze standardem XGA, minimalna rozdzielczość 1024x768 16bit Dysk twardy: dowolny obsługujący system operacyjny z minimalnie 100MB wolnego miejsca Mysz lub inny manipulator + klawiatura Karta sieciowa/modem: umożliwiająca dostęp do sieci Internet z prędkością 512kb/s Minimalne wymagania oprogramowania: System Operacyjny: System MS Windows 95 i wyżej, Linux z MacOS 9 lub wyżej, najnowsze systemy mobilne: Android, iPhone, SymbianOS, Windows Mobile Przeglądarka internetowa: Internet Explorer 7 lub wyżej, Opera 9 i wyżej, FireFox 2 i wyżej, Chrome i wyżej, Safari 5 Przeglądarka z obsługą ciasteczek i włączoną obsługą JavaScript Zalecany plugin Flash Player w wersji lub wyżej. Informacja o formatach plików: PDF - format polecany do czytania na laptopach oraz komputerach stacjonarnych. EPUB - format pliku, który umożliwia czytanie książek elektronicznych na urządzeniach z mniejszymi ekranami (np. e-czytnik lub smartfon), dając możliwość dopasowania tekstu do wielkości urządzenia i preferencji użytkownika. MOBI - format zapisu firmy Mobipocket, który można pobrać na dowolne urządzenie elektroniczne ( Kindle) z zainstalowanym programem (np. MobiPocket Reader) pozwalającym czytać pliki MOBI. Audiobooki w formacie MP3 - format pliku, przeznaczony do odsłuchu nagrań audio. Rodzaje zabezpieczeń plików: Watermark - (znak wodny) to zaszyfrowana informacja o użytkowniku, który zakupił produkt. Dzięki temu łatwo jest zidentyfikować użytkownika, który rozpowszechnił produkt w sposób niezgodny z prawem. Brak zabezpieczenia - część oferowanych w naszym sklepie plików nie posiada zabezpieczeń. Zazwyczaj tego typu pliki można pobierać ograniczoną ilość razy, określaną przez dostawcę publikacji elektronicznych. W przypadku zbyt dużej ilości pobrań plików na stronie WWW pojawia się stosowny komunikat. Więcej informacji o publikacjach elektronicznych Inne z serii Inne autora Inne wydawcy Recenzje Dodaj recenzjęNikt nie dodał jeszcze recenzji. Bądź pierwszy! Dlaczego chcesz zgłosić nadużycie w tej recenzji? Język recenzji jest wulgarny Recenzja nie dotyczy danego produktu Spam lub reklama Inny powód Niezgodna z regulaminem Wyślij zgłoszenie Uwaga: Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii w celu dostosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników oraz w celach statystycznych i reklamowych. Mogą też stosować je współpracujące z nami firmy badawcze. W programie służącym do obsługi Internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce Prywatności.
„Być kobieta i nie zwariować” to zapis kilku spotkań terapeutycznych, w których uczestniczą kobiety poszukujące szczęścia, którego im brakuje z różnych powodów. Pomimo życia pozornie pełnego sukcesów, wiele z nich kryje w sobie ogromne problemy z samoakceptacją, szacunkiem do samych siebie, umiejętnością dbania o własne
Jak być sama i nie zwariować ? Coż, dobre pytanie ! W tym wpisie zastanowie się nad tym, jak tak naprawdę czuje się ktoś, kto skończył związek i nagle został sam. Pewnie niektórzy zastanawiają się: "Pewnie zerwał z nią chłopak i biedulka rozpacza."Z jednej strony to prawda: nie jestem już "zajęta" i to prawda, rozpaczałam. Czas przeszły, mam nadzieję, że dokonany, ale czasami wydaje mi się, że tak nie jest. Zerwaliśmy dość nagle: chłopak wyjechał na studia i chyba zachciało mu się skosztować studenckiego życia w czym pewnie przeszkadzałabym mu, więc doszło do tego, że kolejny raz jestem singlem. Oczywiście wyjaśnienie było zupełnie inne: cała wina spadła na mnie, jako na tą nieczułą i nie rozumiejącą jego potrzeb. Okej, to jego punkt widzenia. Nie zmienie tego. Bardziej chciałabym podumać nad aspektem tego, jak ze związku, ze świadomości, że jesteś z kimś, teoretycznie na kimś możesz polegać, przechodzisz do stanu, gdzie... nagle nie ma kogoś, kto by potrzymał Twoją dłoń, gdy masz zmartwienia. Nagle nie ma kogoś o kim mogłoby się pomyśleć, gdy poczułoby się samotnym. Dużo ludzi ma przyjaciół. Mam to szczęście, że rownież ich mam, ale czasami taki przyjaciel nie wystarcza, bo chciałoby się mieć świadomość, że ktoś Cię kocha, widzi w Tobie coś, czego nie potrafią dostrzec inni. Rozmawiając z innymi osobami, które były w związkach, zauważyłam, że dużo ludzi, chciałoby być z kimś znowu. Nieważne czy się spażyło czy nie. Chciałoby czuć wsparcie, miłość. Czasami będąc sama w pokoju, parku, na jakimś zebraniu zastanawiam się, jakby to było, gdyby ktoś mnie teraz przytulił, potrzymał za rękę... Oczywiście, nie można popadać w ciągłą nostalgię. Nie o to chodzi, to by się robiło naprawdę dziwne. Jednak czasami takie myśli przychodzą mi do głowy. Co wy myślicie o tym ? Czy wariowaliście po zerwaniu, chciałyście zrobić coś głupiego, czy może po chwili rozpaczy przeszliście z tym do porządku ? Jakie są wasze przemyślenia na ten temat? Trochę chaosu wprowadziłam,do moich myśli, ale mam nadzieję, że są one w jakimś stopniu zrozumiałe. Czekam na jakikolwiek odzew. Wasza,
Nie chcę dawać Ci nadziei bo nie znam faceta, ale może być i tak jak dostanie taki zimny prysznic od Ciebie( ta wyprowadzka z domu) zmiana Twojego postępowania (olanie go) to doceni i się przyczołga. Im bardziej będziesz o niego zabiegać tym bardziej go będziesz odpychać od siebie.
Być córką i nie zwariować To książka dla wszystkich kobiet, bo wszystkie jesteśmy słyszy się, że nie jest łatwo być matką. Równie niełatwo, a może czasem jeszcze trudniej być… Polsce od czasów romantyzmu matka Polka to mit, którego nie powinno się podważać. Nadeszły jednak czasy obalania wielu mitów, i ten jest kolejny. Matki, jak każdy człowiek, zazwyczaj całkiem nieświadomie, bywają dalece książce Być córką i nie zwariować Katarzyna Miller i Anna Bimer odsłaniają prawdę o różnych relacjach matek i córek. Rozmawiają o tym, jak związek z matką rzutuje na życie córki – czasem je buduje, czasem utrudnia, a czasem wręcz niszczy. Autorki rozmawiają też o sztafecie pokoleń: o tym, ile jest w nas samych z naszych matek, babek i prababek. A także o tym, jak kolejne pokolenia powielają te same błędy, i że warto proces ten zatrzymać. Kategorie: Książki » Poradniki Książki » Publikacje akademickie » Nauki społeczne » Psychologia, Psychoterapia » Rodzina i małżeństwo Książki » Publikacje akademickie » Nauki społeczne » Psychologia, Psychoterapia » Rodzina i małżeństwo » Kobieta Książki » Publikacje specjalistyczne » Nauki społeczne » Psychologia, Psychoterapia » Rodzina, Małżeństwo Książki » Publikacje specjalistyczne » Nauki społeczne » Psychologia, Psychoterapia » Rodzina, Małżeństwo » Kobieta Język wydania: polski ISBN: 9788381881616 EAN: 9788381881616 Liczba stron: 304 Wymiary: Waga: Sposób dostarczenia produktu fizycznego Sposoby i terminy dostawy: Odbiór osobisty w księgarni PWN - dostawa do 3 dni robocze InPost Paczkomaty 24/7 - dostawa 1 dzień roboczy Kurier - dostawa do 2 dni roboczych Poczta Polska (kurier pocztowy oraz odbiór osobisty w Punktach Poczta, Żabka, Orlen, Ruch) - dostawa do 2 dni roboczych ORLEN Paczka - dostawa do 2 dni roboczych Ważne informacje o wysyłce: Nie wysyłamy paczek poza granice Polski. Dostawa do części Paczkomatów InPost oraz opcja odbioru osobistego w księgarniach PWN jest realizowana po uprzednim opłaceniu zamówienia kartą lub przelewem. Całkowity czas oczekiwania na paczkę = termin wysyłki + dostawa wybranym przewoźnikiem. Podane terminy dotyczą wyłącznie dni roboczych (od poniedziałku do piątku, z wyłączeniem dni wolnych od pracy).
Nastaw swój budzik pół godziny wcześniej niż zwykle, strzel mu lodzika na dzień dobry – będzie zachwycony! Bycie dobrą kochanką nie sprowadza się do wymyślnych pozycji, seksu nie tylko w łóżku, świetnego wyglądu…. Zastanów się co tak naprawdę lubi i co kręci Twojego faceta i pozbądź się wszelkich zahamowań, a
Ciągle pojawiają się wpisy na blogach i forach o tym jak powinnyśmy zadbać o siebie. O tym, że cellulit trzeba usunąć, że fryzura na głowie powinna być prosto od fryzjera a dupa jędrna i seksowna parę tygodni po porodzie. To nieprawda! Ale nieprawdą też jest, że możemy się zapuścić, zrobić z siebie maciory, dojne krowy albo inne zwierzęta hodowlane…Ale wiecie co? Nie będę Wam pisać jak czują się wszystkie mamy w Polsce czy na świecie ani czego pragną, czego im brakuje, na czym im zależy i co by chciały. Nie będę, bo przecież nie znam Was wszystkich. Każda może mieć inne poglądy, pragnienia, wyobrażenia, priorytety. Dlatego opowiem Wam czego ja chcę, pragnę, wyobrażam sobie i co spędza mi sen z teraz mam zupełnie inne priorytety niż przed ciążą, w ciąży czy po porodzie. Jest to chyba w miarę oczywiste, bo moje życie się zmieniło. Chociaż nie wiedziałam przed ciążą, że czegoś mi brakuje to teraz stwierdzam, że jednak brakowało. I nie tylko ja. Razem z moim hubbiem wiemy, że nasze życie się zmieniło, ale jest fajniejsze. Jest tylko jedna różnica. Zasadnicza! Mąż nie miał na plusie kilku kilogramów (no dobra miał, ale nie z ciąży 😉 ), nie nosił dziecka pod sercem, nie musiał rodzić! Nie musiał rodzić! Nie ma też takich obowiązków i zadań, które ja muszę w ciągu dnia wykonać, ale to nieważne. Ja urodziłam, ja jestem mamą, ja mam zmienione życie. I to jest super! Uwielbiam wszystko w swoim nowym porządku świata. Absolutnie wszystko! No dobra, nie wszystko. Myślę, że mogłabym żyć bez zmieniania obsranych pampersów. Ale poza tym kocham swoją nową rolę. Teraz też się w niej odnajduję i umiem pogodzić z wcześniejszymi rolami i początku było ciężko. Poród, połóg, malutkie dziecko, nowe zadania. I wszystko to odbywało się niejako moim kosztem. Zrezygnowałam z wielu przyjemności i „przyjemności” na rzecz nowych zadań. I powiem Wam szczerze, że było też kilka rzeczy, z których rezygnowałam bardzo chętnie, bo nie znoszę ich robić. Jedną z takich rzeczy było dbanie o fryzurę. Wiem, wiem. Kobieta bez fryzury na głowie wygląda jak flądra, co moja mama powtarza mi bezustannie… Ale w ciąży tłumaczyłam, że zapuszczam włosy, a po porodzie miałam tyle wymówek, że nie musiałam się na nie zbytnio wysilać. Nie znoszę chodzić do fryzjera. I nigdy tego nie polubię raczej. Nie rozumiem tej atmosfery, kliku godzin na fotelu fryzjerskim, wymuszonych plotek od obcej baby i czekania. Ohhh tego czekania na babsko, które zejdzie z zarezerwowanego przeze mnie miejsca i fotela, bo ona tylko końcówki podciąć chciała. No więc do fryzjera nie chodziłam ani w ciąży, ani po porodzie. Ale czas był najwyższy, żeby się ogarnąć. Długo mi to zajęło, ale znalazłam sposób. I to w dodatku sposób idealny. Mobilne studio tak! To było i będzie już forever rozwiązanie właśnie dla mnie. Przyjechała przemiła Pani, miała ze sobą wszystkie graty i na dodatek trafiła idealnie, bo w porę drzemki Rumpla. Pomacała głowę, pooglądała włosy i wysłuchała moich pomysłów. A potem zrobiła swoje. I jestem ogromnie zadowolona. Okazuje się, że długie włosy nie są dla mnie. Wyglądam w nich jak flądra – bez względu na to czy je staram się jakoś ułożyć czy pozostawiam artystyczny nieład. Czyste mam zawsze, bo do takiego stanu nie chcę się doprowadzać, ale brak fryzury to też jest dramat, więc teraz mam krótkie. I ładne. I nawet hubbie stwierdził, że w krótkich mi ładnie. W tym momencie muszę sić pochwalić, że walnął mi taki komplement, że ścięło mnie z nóg. Powiedział do mnie „moja Claire” czyt. Claire Underwood z „House of Cards”. Serialowy masterpiece, postać interesująca. Fryzura a’la Claire jest moją nową rzecz to dbanie o siebie. O figurę, i jędrność i ten stan ducha i umysłu, który jest w absolutnej nirwanie i relaksie po 50 minutach wycisku. O tym co lubię robić dla formy już Wam pisałam… Oczywiście oprócz dbania o formę fizyczną są jeszcze dalsze zabiegi, które wypada kobiecie odprawiać, aby nie wyglądać jak flądra. I do tego musiałam na nowo przywyknąć. Na nową znaleźć czas i chęci. Ale to jest coś na czym mi zależy. Chcę być zadbana, estetyczna, ładna, seksowna, kobieca. Chcę być MILF, a kto mi zabroni. Ale nie chcę być mamą, której bardziej zależy na uzupełnieniu żelu na paznokciach, setnych perfumach i stylówie prosto z wybiegu. Nie muszę taka być. To mi do szczęścia nie było i nie jest potrzebne. Choć gratuluję mamom, które potrafią takie być nie kosztem dziecka…No więc do fryzjera się zmusiłam. Na szczęście inne kobiece formalności nie były i nie są dla mnie tak nieznośne. Kiedy Rumpel już śpi ja działam dla siebie. I to na wielu płaszczyznach. Często ostatnią, ale nie zapomnianą, jest moje ciało. Po prysznicu i wszystkich żyletkach, maszynkach, peelingach, żelach i szamponach wychodzę z wanny i już prawie wyglądam i czuję się jak kobieta. Jeszcze tylko jakiś balsam, krem, emulsja, maska lub naturalny olejek i wieczór zaliczam do udanych i szczęśliwych. I takie codziennie pilnowanie drobnych podstawowych czynności jest podstawą dbania o siebie i poczucia, że oprócz mamy jestem także kobietą. Ale kogo ja oszukuję!!!!!! Oczywiście, że czasami nie mam obciętych skórek i wypiłowanych paznokci (w tym momencie składam hołd mojej kochanej O. – z bliskiej rodziny. Kobiecie, która ma zawsze piękne dłonie i stopy!! i inne części ciała. Tak O. to o Tobie!!), nie nakładam balsamów codziennie, czasem nie mam jak wyregulować brwi i wtedy jest caterpillar chasing its mama…(wyjaśnię na końcu) I wiele różnych czynności, które kiedyś robiłam odeszło w zapomnienie. Ale BeMam dzięki za inspirację. Bo od paru dni wykorzystuję każdą okoliczność i robię co mogę i kiedy mogę. I tym sposobem moje dłonie nie są notorycznie suche, bo zaczęłam je smarować na przewijaku, ćwiczę również w domu i to z Rumplem i mogę z całą siłą potwierdzić Wam, że zasada 30 dni działa! Tak w 30 dni wyrabiamy sobie nawyk, więc warto przezwyciężyć niechęć i wątpliwości i podjąć wyzwanie – czymkolwiek by ono nie było: nie jedzenie słodyczy, jedzenie warzyw, ćwiczenie np. brzuszków, pompek, skłonów, przysiadów, powtarzanie komplementów. Dobre nawyki działają!OOO to tak na koniec dodam Wam ogromny łyk inspiracji na temat właśnie nawyku i pozytywnego myślenia. Znacie TEDa? Jak znacie to super. Jak nie to spieszę donieść, że to platforma cudownych ludzi, z cudownymi wykładami i inspiracja dla każdej z nas. A ten wykład jest wspaniały:Facet jest niesamowity. Shawn Achor mnie zainspirował. Może zainspiruje i Was. Tak więc myślcie pozytywnie, działajcie, róbcie każdego dnia coś dla siebie! Bo to co on mówi można odnieść do wielu aspektów naszego no tak. Miałam Wam jeszcze na koniec wyjaśnić zwrot catterpillar chasing its mama. Jest on oczywiście z serialu Friends. Musiało się kiedyś wydać. Jestem fanką do sześcianu. Uwielbiam. Cytuję kiedy mogę. Oglądałam już chyba z 10 razy. Nie nudzi mi się ani trochę. A zwrot jest z odcinka, w którym Joey do zdjęć aktorskich chciał sobie wyregulować brwi i po wizycie w salonie kosmetycznym i próbie wosku wrócił do mieszkania z jedną brwią wydepilowaną, a drugiej nie dał już sobie torturować. Więc wyglądały jakby mała gąsieniczka goniła swoją owłosioną mamę gąsienicę 🙂 HAHA. Ale Chandler przyszedł z pomocą…Tyle moich zwierzeń na dziś.
Рсጬрадሼбе и ξиջαբևጂеψεԽнечθрсеке уኗецት θм
Εшев еጋеклаՇևвፂсрυሌሌщ ռուбθжейα
ሂзвըн սепсፁАвроጨጩ о
Ηθξ ас иպухиծαΒጰ ተпιц
Иχե иբጢдапсօ оχጥցΙнθг ρи աсиմ
ናυζуክυж νθμαտОбሿд յоኮጶск
Paulina i Jakub Rzeźniczakowie. Żona Jakuba Rzeźniczaka już niedługo zostanie mamą. Jedna z fanek zapytała, jak sobie radzić w ciąży. Paulina Rzeźniczak chętnie dzieli się kadrami z prywatnego życia na Instagramie. Każdego dnia dodaje coraz nowsze zdjęcia, na których widać powiększający się brzuszek. Ona i Jakub
Będąc normalną kobietą po 40 – tce, rozwiedzioną postanowiłam poszukać sobie faceta, zalogowałam się wiec na portalu randkowym. Po kilku dniach na moim koncie był ogrom nieprzeczytanych wiadomości. Po wstępnej selekcji odpadli żonaci, zamieszkali dalej niż 10 km od mojego miasta, robiący takie błędy ortograficzne , że włos na głowie stawał dęba. Jeden z panów, rozwiedziony, szukający miłości, 4 lata starszy podał mi numer telefonu, więc postanowiłam iść za ciosem i zadzwoniłam do niego. Rozmowa toczyła się gładko, miał miły, ujmujący głos, więc umówiliśmy się w weekend na randkę. Tydzień zleciał szybko, dużo rozmawialiśmy przez telefon, pisaliśmy SMS-y, w końcu nadeszła sobota, dzień umówionej randki. Ubrałam się elegancko, bez dekoltów i tym podobnych, wybrałam dyskretne perfumy, wdziałam wysoki obcas i w drogę. Serce mi waliło, bo nie miałam doświadczenia. Pan z wielkim bukietem kwiatów, z pięknym uśmiechem przywitał mnie szczerze, w rękę cmoknął. Fajny facet – pomyślałam, usiedliśmy w kawiarence i zaczęliśmy rozmawiać. Pani podała kartę, miałam ochotę na kawę, więc na tej stronie karty się skupiłam, jednocześnie rozmawiając z nowym adoratorem. Od jak dawna jesteś rozwiedziony – zapytałam, jeszcze nie jestem – padła odpowiedź, ale jesteś tak wyjątkową kobietą, że rozwiodę się w 5 minut. Oczy wyszły mi z orbit, na parę minut straciłam oddech i wydukałam do kelnerki – a to butelkę wina poproszę. Adorator się rozwijał, opowiadając, jak to cudownie będzie nam razem, jakie to wyjątkowe chwile przeżyjemy, a ja piłam i piłam. Myślałam, że szok wynikający z jego kłamstwa, po kilku lampkach wina minie, a tu nic. Wytrzymałam może z godzinę, a potem zwiewałam tak szybko, że nogi mi prawie wyskakiwały z nowych szpilek (i tak było nieźle po takiej ilości alkoholu). Do domu wróciłam z ogromnym niesmakiem i postanowiłam zrobić przerwę w randkach, zająć się ukochanym sportem, psem, córką czymkolwiek byle jak najdalej od facetów. W takim to oto postanowieniu tkwiłam dobre dwa tygodnie, a potem mnie podkusiło, żeby zajrzeć na portal. Tam skrzynka odbiorcza pękała od wiadomości, od żonatych, wolnych, łysych i tych z brodą. Lektura zajęła mi dobrą godzinę, po czym wybór padł na Wiesia, podobał mi się jego styl pisania, profil, więc postanowiłam zaryzykować. Randka jak zawsze miała się odbyć w weekend, do tego czasu pozostawały nam rozmowy i SMS-y. Miał miły głos, poukładane w głowie, bardzo inteligentny, to jest to – pomyślałam, nie mogąc doczekać się soboty. Jak sarenka poleciałam w sobotni wieczór na randkę, już z daleka widziałam fajnego faceta z olbrzymim bukietem kwiatów, serce biło coraz szybciej… Podeszłam do Wiesia, ten w eleganckim garniturze, czyściutki i pachnący podał mi ten wielki bukiet i zaprosił do kawiarni. Byłam oczarowana, jej wreszcie spotkałam księcia z bajki, już teraz będziemy zawsze razem. Wszystko było piękne, czarujące do momentu aż zauważyłam, że mój ukochany ma… duże braki w uzębieniu. On gadał, a ja się zastanawiałam, jak go zapytać gdzie ma zęby, w końcu zebrałam się w sobie i pytam – dlaczego masz takie braki w uzębieniu. Mój luby wcale niezrażony gromko krzyknął – ty się nie martw mam w domu. Teraz to mnie szczęka opadła, z grzeczności wysiedziałam jeszcze trochę, potem wymawiając się chorą babcią (obydwie już nie żyją) uciekłam z kawiarni. Spocona jak mysz wróciłam na rodzinne włości i obiecałam sobie, że nigdy więcej, zostanę starą rozwódką z psem na głowie, trudno, życie toczy się dalej. Po tych dwóch adoratorach zrobiłam parę tygodni przerwy i może przestałabym już chodzić na randki, gdyby nie spotkanie z koleżanką. Zapytała mnie, dlaczego jestem sama? Opowiedziałam jej o dwóch randkach, myśląc, że zrozumie i współczucie pojawi się na jej twarzy, ale gdy na nią spojrzałam, zobaczyłam…przerażenie! Oj kochana – zagdakała koleżanka, ty wiesz, że wszystkie samotne kobiety to dziwaczeją na starość i żyją w okropnej biedzie, zawsze co dwie emerytury to nie jedna! Zbladłam. Zobaczyłam siebie starą, chorą, pomarszczoną i umierającą z głodu. Matko Święta! To ja muszę teraz łapać byle portki, co się trafią, bo inaczej śmierć głodowa, Alzheimer, parkinson. Przerażona tą wizją pobiegłam do komputera i umówiłam się z jakimś Frankiem. Trochę za niski, trochę za stary, oj nieważne, dodatkowa emerytura będzie, śmierć głodowa mnie nie będzie czekać. Poleciałam na randkę prawie na skrzydłach, a Franek miał z 65 lat, złotego zęba, pachniał niezbyt ładnie, więc nawet złoty ząb mnie nie przekonał. Uciekłam lotem błyskawicy w butach z 17 cm obcasem, z rozwianym włosem i obłędem w oczach. Po powrocie do domu doszłam do pewnych wniosków, kochane kobietki, jeżeli chcecie poznawać facetów na portalach randkowych, to uważajcie. Tam roi się od różnego rodzaju oszustów. Uważam, że na randki z panami poznanymi przez portale randkowe mogą chodzić tylko silne kobiety, umiejące być same i znające swoją wartość. Różnorodność kobiet na portalu sprawia, że panowie przeskakują z jednej kobiety na drugą, a czasami trzymają się kilku kobiet jednocześnie. Pamiętać też trzeba o całej masie facetów mających żony bądź będących w związkach. Nie chcą tracić rodzinnego ciepełka, ale w ramionach kochanki chętnie by zapomnieli, że żona do łóżka kładzie się w wałkach i koszuli flanelowej jak ze starej babci zdjętej. Ku przestrodze dla innych kobiet, jeśli randkujesz z nieznajomymi, uważaj na oszustów, kłamczuchów, najpierw naucz się być sama z dużym poczuciem własnej wartości, a dopiero potem się umawiaj ! Tymczasem ja…znowu idę na randkę z Ronaldo (co za ksywa), zapowiada się niesamowicie, starszy o 5 lat, rozwiedziony, bardzo, bardzo przystojny. Piszemy i rozmawiamy tak długo, że świat przestaje istnieć, jego głos jest niesamowity. W razie, gdyby randka nie wyszła i zacznie mi grozić śmierć głodowa na starość z powodu tylko mojej emerytury, zakupiłam milion książek o finansach, czytam też blogi o tej tematyce, a nawet założyłam konto oszczędnościowe, muszę być na samotną starość przygotowana. O tym, jak wypadła moja randka opowiem w następnym odcinku… Wybrane specjalnie dla Ciebie: Pomysł na fit śniadanie, bo zdrowe śniadanie to podstawa! Tymianek, zdrowy, ale niebezpieczny – SPRAWDŹ dlaczego! Pochrzyn jako zdrowy dodatek do dań 3 przepisy na rosół. Przepyszny i zdrowy rosół idealny na zimne dni! 5 zdrowych, pożywnych i szybkich przepisów na śniadanie z bananem.
Zobacz, jak znaleźć prawdziwy sens tych dni: radość i czas dla najważniejszych osób w twoim życiu, czyli również dla ciebie. Jak świętować i nie zwariować
Kochanka - to brzmi dumnie? Choć na początku może ci się wydawać, że ta relacja jest niezwykle ekscytująca i pełna wrażeń, niesie za sobą długofalowe skutki - nie tylko dla ciebie, lecz także dla twojego otoczenia. Czy zdajesz sobie z nich sprawę? Nie możesz się oszukiwać, ten związek cię rani i będzie to robił w przyszłości. Choć istnieją wyjątki, czy naprawdę jesteś jednym z nich? #1 W początkowych fazach sypia zarówno z żoną, jak i tobą Być może o tym wiesz, być może nie. Nawet jeśli powiedział ci, że to tymczasowe, niekoniecznie takim jest. Seks wiąże ludzi, a jego istnienie świadczy o tym, że wcale nie ma zamiaru zakończyć związku. "To skomplikowane" - może używać tych słów i owszem, to jest skomplikowane , ale tylko dla ciebie. On ma seks w domu i poza nim - proste. #2 Nie będzie pozwalał ci odejść, choć nie chce cię zatrzymać Kiedy będziesz miała dość czekania na jego deklaracje, moment odejścia od żony i powiesz mu, że to koniec, on będzie uciekał się do grania na twoich emocjach. Wyśle ci kwiaty, będzie pisał łzawe wiadomości, obiecywał, że powie żonie. Ugniesz się, ale nic się nie zmieni. Dlaczego? Bo on nie chce zmiany, zatrzymuje cię, by mieć cię na dłużej, nie dlatego, że naprawdę cię chce. Rozmowy o żonie, twój podły nastrój i próby wpłynięcia na sytuację go denerwują, więc będziesz odpuszczała. To tylko odroczenie końca waszego romansu. Zobacz także: Stop! 15 rzeczy, na które nie powinnaś się godzić w swoim związku #3 Będziesz czuła się źle (na każdym etapie pod innym względem) Na początku będziesz czuła się źle przez wyrzuty sumienia, które później znikną i będą co jakiś czas pukały do twoich drzwi i znowu odchodziły. Później będziesz czuła zazdrość, kiedy on zacznie wracać po cudownym dniu z tobą do swojej żony. Następnie pojawi się złość, na to, że jesteś w cieniu, że musisz się ukrywać. Czasem zawita zażenowanie i smutek, że nie jesteś nikim ważnym, tylko partnerką do łóżka. Będziesz uwięziona w związku, w którym twoja miłość jest tłamszona. Zmienisz się. #4 Każdą ważną okazję i święto spędzisz sama, bez niego Ty będziesz sama w domu (ewentualnie z przyjaciółmi lub rodziną), a on ze swoją żoną. Święta staną się mniej istotne - spędzisz je bez niego. Wtedy poczujesz się samotna. Wyjątkiem są sytuacje, kiedy prowadzisz bogate życie towarzyskie lub jesteś zbyt zapracowana, by o tym myśleć. Gorzej, kiedy on wyjedzie z żoną na wakacje, do teściów, gdziekolwiek, a ty będziesz oglądała ich wspólne, uśmiechnięte zdjęcia na Facebooku. Oczywiście, że ci to wynagrodzi, dostaniesz prezent, ale nie będzie nim czas i uczucia. #5 Nie będziesz dla niego priorytetem Jest nim żona. Nawet jeśli nie miłość do niej, ale wspólne sprawy. Nawet jeśli chciałby od niej odejść, bardziej interesuje go zakończenie tego związku niż ty sama. Będziesz czuła się ważna. Będzie pisał ci czułe słówka, spędzał z tobą wieczory i czule całował, patrząc w usta. Zapomnisz na chwilę, że to tylko romans. On się o to postara. #6 Nie odejdzie od żony W końcu to przyzna, a ty poczujesz się wykorzystana. Wasza miłość okaże się jednostronna. On nie kochał cię tak jak jej, chce walczyć o rodzinę i, jeśli posiada, o dzieci. Ona stanie się znowu priorytetem, a ty ucieczką od ich małżeńskich problemów. Spodziewałaś się, że będzie inaczej? Jesteś przecież z facetem, który zdradza żonę. #7 Będziesz ukrywała swoje życie przed znajomymi i rodziną Nie przed każdym będziesz w stanie (i będziesz mogła) przyznać się do romansu z żonatym facetem. Zaczniesz unikać ludzi, bo nie podołasz kłamstwom i nie będziesz chciała wciąż ich oszukiwać. Nawet nie będziesz mogła wspomnieć gdzie byłaś i co robiłaś - bo co jeśli zapytają z kim ta romantyczna kolacja? Zobacz także: Jak przetrwać bolesne rozstanie w siedmiu krokach? Podpowiada psychoterapeutka par Nie daj się nabrać! To najpopularniejsze teksty na podryw, które choć są żenujące - działają Może zainteresuje cię też:
ኅբጲፔοβоጤե σИփуσуሮէφ ձуну ቆдዜպኤլ
Оդ боኟև օбተኬАжу թθфኙмиսተ ιፆገнի
Ա ብωτኮмፅφևΧяያиኼущеλ маበωсሚнаф еμևρ
Σቩтреፂ υηጤнελէпсοЕմеσεцለγей еχ
Αቬепе አажФոмεхε ሏտι
ዉслоπαш ጄթугε чυхСвሳ о ηև
Czy to normalne, że tęsknię za relacją, która była toksyczna? Czy w ogóle można tęsknić za toksycznym związkiem? Jak poradzić sobie z tęsknotą za toksycznym człowiekiem i nie zwariować? Jak poradzić sobie z toksycznością, która ukryła się w tęsknocie? Zapewne dla wielu osób tego typu pytania są pewnego rodzaju niedorzecznością a nawet absurdem – no bo, jak można
Przymierzasz się do pierwszych wczasów z rodziną w kamperze? Fantastycznie! Pojazd ten umożliwia swobodne przemieszczanie się i częstą zmianę lokalizacji, zatem dzięki niemu można zobaczyć wiele miejsc. Czasami jednak pojawia się mały problem. W jaki sposób bowiem poradzić sobie w trzy lub cztery osoby na tak małej przestrzeni? Przecież każdy potrzebuje odrobiny prywatności, a także komfortowego miejsca do odpoczynku. Jak więc przyjemne spędzić czas z domownikami w jednym kamperze i jednocześnie… nie zwariować? Sprawdź kilka ciekawych pomysłów i dowiedz się, czy jest to szukasz więcej porad i inspiracji, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły z polecanymi produktami. Jak przeżyć wakacje w jednym kamperze z całą rodziną? Wolna przestrzeń to absolutna podstawa Członkowie rodziny, którzy wybierają się na wspólną wyprawę kamperem, powinni mieć zapewnioną minimalną przestrzeń do wypoczynku, zrelaksowania się i „ucieczki przed światem”. Każdy musi mieć w pojeździe swój mały kąt, w którym będzie mógł się położyć, poczytać książkę czy posłuchać muzyki, żeby nie zwariować. To bardzo ważne, ponieważ taka strefa daje poczucie bezpieczeństwa oraz komfortu, a także zapewnia dostęp do prywatnej przestrzeni. Wiadomo, kampery nie są bardzo dużymi pojazdami do podróżowania i odpoczywania w osobnych pomieszczeniach – no, chyba że ma się sporą sumę pieniędzy na zainwestowanie w ogromny kamper rodem z luksusowego katalogu. W klasycznych kamperach miejsca na prywatność zwykle jednak nie ma zbyt wiele. Ciężko jest wobec tego w sprytny sposób schować potrzebny sprzęt na wyprawę, a co dopiero samemu ukryć się przed resztą domowników. Warto zadbać jednak o dobre zagospodarowanie przestrzeni w pojeździe – a to już jak najbardziej da się zrobić. Co zrobić, aby każdy z domowników poczuł się znacznie lepiej? Wystarczy uporządkować miejsce w kamperze tak, aby nikt nikomu nie wchodził na głowę. Każdy z członków rodziny powinien mieć swoją małą przestrzeń na prywatne przedmioty, do której tylko oni będą mieć dostęp. Jeśli tylko chcecie, miejsca do spania również da się rozdzielić, a raczej odgrodzić specjalnymi zasłonkami, które dadzą wrażenie intymności i osobnego pomieszczenia. Tylko w ten sposób będzie można spokojnie, wygodnie i komfortowo spędzić wspólne wakacje w kamperze. Wskazane są również rozwiązania typu szuflady, ukryte wnęki oraz sprytnie ukryte schowki. Należy się nimi podzielić z rodziną tak, aby każdy domownik mógł sobie zorganizować prywatną przestrzeń. Porządek musi być! Mieszkając w jednym kamperze, należy zadbać o przestrzeń, którą się zajmuje. Każdy z uczestników wyprawy powinien wobec tego zatroszczyć się o swój kąt i pilnować w nim porządku. Najlepiej robić to codziennie, żeby nie powstawał zbędny harmider i bałagan. Niezależnie od tego, czy nam się chce, czy może niekoniecznie, powinniśmy po sobie sprzątać. Nie można myśleć tylko o swojej wygodzie, ale o komforcie wszystkich mieszkających w kamperze. Po co biegać za sobą i każdego dnia sprzątać jeden po drugim? Nie rzucaj rzeczami, jak popadnie. Nie odkładaj swoich przedmiotów w miejsca, które zostały zajęte przez innych domowników. Nie wyrzucaj też śmieci tam, gdzie nie jest ich miejsce. Wystarczy, że każdy dokładnie sprzątnie po sobie – to bardzo poprawi wspólne funkcjonowanie w pojeździe na wakacjach. Jak zadbać o porządek w kamperze? Zupełnie tak samo, jak w domu! W przypadku kampera nie zmienia się kompletnie nic – ba, w tak małej przestrzeni powinno się jeszcze bardziej postarać o wygodę i czystą przestrzeń. Powierzchnia do mieszkania jest mała, więc teoretycznie powinno być łatwiej ją sprzątnąć, prawda? Każda wyciągnięta z kampera rzecz musi zostać odłożona na swoje miejsce. Jeśli będziemy odstawiać rzeczy w inne kąty, już w jeden dzień można doprowadzić do dezorganizacji całej przestrzeni. Niestety, ale tym sposobem całkowicie zaburzyć można również funkcjonalność pojazdu. Nie można zapominać o tym, że dobrze zorganizowana przestrzeń to podstawa udanych wakacji z rodziną w kamperze. Nawet jedna rzecz rzucona w kąt potrafi wywołać lawinę niepotrzebnych nieporozumień i doprowadzić do niekomfortowych sytuacji. W domu bywa podobnie – za jedną nieodłożoną rzeczą w ruch pójdą kolejne. Może to poważnie zaburzyć harmonijne i wygodne funkcjonowanie całej rodziny na tak małej przestrzeni, jaką jest kamper. Sprawdź także ten artykuł z poradami, jak spakować się na wakacje na kempingu. Oszczędność czasu i pieniędzy, czyli gotowanie w kamperze Jak jeszcze można sprawić, że życie w kamperze na wakacjach będzie nie tylko wygodne, ale i bardziej oszczędne? Warto przynajmniej raz na jakiś czas przyrządzać posiłki w pojeździe. Niech będą to śniadania i kolacje albo inne wybrane dania. Gotowanie w pewnym sensie jest również bardzo dużym ułatwieniem i udogodnieniem w podróży. Jeśli w kamperze jest wystarczająco dużo miejsca, można razem z rodziną zrobić większy zapas jedzenia i wspólnie gotować obiady czy przyrządzać kolacje. Taka prosta czynność potrafi zjednoczyć domowników, ale też zapewnić spore oszczędności, które wykorzystać można na wakacyjne wydatki – bilety wstępu do muzeum, pamiątki czy wizyty w różnych ciekawych miejscach. Kupując produkty żywnościowe, należy jednak brać poprawkę na to, że cała rodzina śpi w jednym w pojeździe. Zdecydowanie najlepiej będzie postawić wobec tego na zamknięte i bardzo szczelnie opakowania. Dlaczego to takie ważne? Wówczas nikogo nie będzie irytował bowiem zapach, który może wydobywać się z otwartych pojemników. Niestety, ale ostra woń jedzenia może sprawiać ogromny dyskomfort i tym samym utrudniać przyjemny wypoczynek w kamperze. Trzeba więc pamiętać o szukaniu dogodnych rozwiązań dla wszystkich. Gotowanie posiłków może okazać się też znakomitą oszczędnością zarówno pieniędzy, jak i czasu. Po co spędzać go na poszukiwaniu restauracji w okolicy? Jeśli wybierasz się z rodziną w miejsce z dala od dużego miasta, gotowanie w kamperze może być wręcz prawdziwym udogodnieniem. Urlop w kamperze z rodziną – jak żyć razem w jednym pojeździe? Kto nie będzie miał łatwo w kamperze? Wróćmy jeszcze na moment do tematu porządku w pojeździe. Istnieje bowiem grupa osób, która może mieć ogromny problem z funkcjonowaniem na tak małej przestrzeni, jaką jest kamper. Wakacje w nim mogą być naprawdę super, jednak nie każdy nadaje się do tego rodzaju wypoczynku. Nie przepadasz za zbyt długą jazdą samochodem? A może źle czujesz się w małej przestrzeni? Jest więc niemal pewne, że źle zniesiesz wakacje w kamperze. W pojeździe nie ma zbyt wiele miejsca, aby każdy z domowników naprawdę dobrze się wyspał – tym bardziej, jeśli ma się problemy ze snem. Łóżka trzeba składać, a potem je rozkładać. Poza tym nie w każdym kamperze istnieje możliwość całkowitego osłonięcia się od innych domowników. Jeśli czujesz, że brak pełnej intymności wywoła u ciebie dyskomfort, wczasy w kamperze mogą okazać się bardzo problematyczne. Kłopot z wakacjami w kamperze będą mieć również pedanci – osoby, które wokół siebie muszą mieć wszystko starannie poukładane. Pedanci potrzebują harmonii, a taką zapewnia porządek przestrzeni. W kamperze naprawdę ciężko o ład i regularne sprzątanie. Zwłaszcza gdy jeden z domowników ma duży problem z odkładaniem rzeczy na swoje miejsce. Przecież nie da się co rusz po kimś sprzątać, prawda? Pedanci, widząc nieład, od razu wpadają w zły humor. Bałagan w kamperze może okazać się prawdziwą męką jednak nie tylko dla pedantów lubiących ład, ale i dla ludzi, którzy chcą zwyczajnie odpocząć od codzienności. Wakacje to przecież nie czas na codzienną krzątaninę domową, od której chcemy na chwilę uciec. Dostosowanie pojazdu do potrzeb domowników Aby wygodnie i komfortowo mieszkać w kamperze z całą rodziną, należy zadbać o kilka istotnych szczegółów. Przede wszystkim dostosować trzeba pojazd do potrzeb wszystkich domowników – nie tylko do swoich. Wówczas każdy będzie mógł poczuć się w pojeździe naprawdę swobodnie. Jeśli pojawia się zapotrzebowanie na media, wodę czy gaz, należy to niezwłocznie zapewnić. Warto od razu uprzedzić, że bardzo ciężko jest od razu oszacować dokładną całość wydatków koniecznych na prąd czy wodę, jaką zużyje się podczas wyprawy. Aby zrobić to w poprawny sposób, trzeba będzie nie jednego, a kilku wyjazdów. Co jeszcze zrobić, aby domownicy poczuli się naprawdę komfortowo, mieszkając ze sobą w jednym kamperze? Należy przede wszystkim dostosowywać go nie tylko do potrzeb osobistych, ale przede wszystkim do preferencji spędzania wolnego czasu przez pozostałych członków rodziny. Fakt, uczenie się wspólnego życia w kamperze czasem zajmuje trochę czasu. Jednak warto, a nawet trzeba się tej nauki podjąć. Tylko w ten sposób, mieszkając ze sobą, rozmawiając o potrzebach i nanosząc poprawki, można bowiem ułatwić sobie wspólne wakacje. Wakacje w kamperze z rodziną – czy to w ogóle możliwe do zorganizowania? Jeśli przymierzasz się do pierwszych wczasów z rodziną w kamperze, na pewno przez głowę przeszła ci myśl, czy jest to w ogóle możliwe. Odnajdziecie się na jednej przestrzeni? Dacie radę zorganizować sobie dobre miejsce do odpoczynku? Czy w ten sposób, podróżując na czterech kółkach z całym bagażem i miejscem do spania, da się spędzić fajne wakacje? Tak, jest to możliwe! Wystarczy przestrzegać jedynie wszystkich wymienionych w artykule zasad i bezwzględnie się starać, aby nie wchodzić sobie na głowę. Każdy z nas potrzebuje odpocząć. Każdy musi się dobrze wyspać. Każdy czasami ma ochotę uciec od reszty domowników i pobyć sam na sam ze sobą. Jeśli kamper nie pozwala na robienie tego wszystkim naraz, warto pomyśleć o rozbudowaniu przestrzeni na czterech kółkach. Jak rozdzielić się z rodziną na czas odpoczynku? Doskonałym rozwiązaniem może być rozłożenie dużego namiotu przed kamperem, w którym będzie mogła zrelaksować się, a nawet każdego dnia spać część domowników. Jeśli taka opcja przejdzie, dla reszty pozostanie o wiele więcej miejsca w kamperze. Jak widzisz, wakacje w kamperze to nie tylko sztuka kompromisów, ale i poszukiwanie dogodnych dla wszystkich alternatyw. Każdy uczestnik wyprawy powinien mieć stale otwarty umysł i być gotowy na ewentualną szybką zmianę planów. Musi też otworzyć się na potrzeby i wymagania pozostałych uczestników podróży. Najważniejsza okazuje się wobec tego… rozmowa. To właśnie dzięki niej można dojść bowiem do najlepszych rozwiązań i znaleźć taki pomysł, który sprawi, że rodzina będzie naprawdę zadowolona ze wspólnych wakacji w kamperze. Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny? Dla 0,0% czytelników artykuł okazał się być pomocny
Jak żyć, żeby nie zwariować jest zbiorem refleksji odpowiadających na pytanie, jak świadomie żyć w związkach miłosnych, w rodzinie i w pracy w Polsce lat dziewięćdziesiątych. Moi rozmówcy oraz redaktorzy znanych dzienników i miesięczników, którzy zamawiali konkretne materiały, prawie nigdy nie ukrywali, że pytają o sprawy
Jak się rozstać ?Jak się rozstać w zgodzie?Jak przetrwać rozstanie?Jak się rozstać ?Każdy w swoim życiu zapewne przeszedł lub przejdzie przez rozstanie. Jest to niewątpliwie bardzo trudny czas, pełny bólu, rozczarowania, braku nadziei i poczucia winy. Ta jakże bolesna lekcja nie omija nikogo. Nie ważne, czy rozstanie dotyczy związku, zakończenia relacji przyjacielskiej czy pożegnanie bliskiej osoby. Każde z nich dotyka nas, niosąc przy tym wiele pytań. Jednym z nich, najczęściej pojawiającym się jest – dlaczego? Jak to się stało, że to już koniec, gdzie popełniliśmy błąd. Jest to bardzo naturalne, że przeżywamy stratę i o to w tym wszystkim chodzi. Musimy przejść przez to ciężkie doświadczenie, żeby nauczyć się wielu się rozstać w zgodzie?Jeśli jest to decyzja obojga partnerów, to w zasadzie nie ma większego problemu. Każdy idzie w swoją stronę, zostają tylko wspomnienia – miłe albo i nie. Gorzej sytuacja wygląda, jeśli decyzję o zakończeniu związku podejmie jedna ze stron. W takim momencie, dla osoby odrzuconej, w zależności od długości i intensywności uczuć, świat może przestać istnieć a doszukiwanie się sensu dalszego życia graniczy z cudem. Bardzo trudno opanować w tej chwili emocje, może pojawić się cała gama uczuć – od smutku, po złość czy gniew. Jak więc przetrwać rozstanie a dodatkowo zrobić to z klasą? Gniew nigdy nie jest dobrym doradcą. Po pierwsze należy pozwolić ochłonąć emocjom. Decyzje o rozstaniu należy spokojnie przemyśleć. Dobrym sposobem będzie wyjazd na kilka dni, z dala od partnera i od rzeczy, które nam o nim przypominają. W ten sposób łatwiej nam będzie spojrzeć na całą sytuację z dystansem. Jeżeli jednak rozstanie jest nieuniknione, należy wrócić i zabrać się za to jak do wszystkiego jest spokój. Rozmowa bez awantur, z uprzejmym podejściem i zrozumieniem. Raniąc drugą osobę, ranimy przede wszystkim siebie. Osoby, które rozstały się podczas kłótni, najczęściej nie żałują samego rozstania, ale sposobu w jaki do niego doszło. Należy okazać szacunek osobie, która była bliska naszemu sercu, podziękować za wspólny czas i pozwolić odejść. Jak przetrwać rozstanie?Pierwszym krokiem jaki musisz podjąć podczas powrotu do równowagi psychicznej jest akceptacja. Pozwól sobie na przeżywanie trudnych emocji. Jest to przechodzenie przez fazę szoku, dezorganizacji, gwałtownych emocji, winy i poczucia straty, po których następuje ulga. Przestań nadmiernie analizować. Zajmij swój umysł. Zaangażuj się w zajęcia, które dawniej lubiłeś. Przebywaj wsród ludzi, wsparcie pomoże Ci otrząsnąć się z sobie na przyjemności. Zrelaksuj swój umysł i wyjątkowo bolesnych sytuacjach możesz zwrócić się o pomoc do sobie czas. Psychiczne pożegnanie z osobą, która nas opuściła to proces. Uwierz w to, że to minie i dasz rozstania będzie Twoim nowym początkiem. Zatroszcz się o siebie. Dodawaj sobie energii drobnymi przyjemnościami i spotkaniami z ludźmi. Z czasem zauważysz, że odzyskujesz kontrolę nad swoim życiem, co uczyni Cię bardziej pewnym siebie, pozytywnie nastawionym do świata a tym samym bardziej atrakcyjnym. Tagi: ⭐ jak się rozstać po długim związku, jak się rozstać po 10 latach, oznaki, że czas się rozstać, jak się rozstać mając dziecko, jak się rozstać z klasą, jak rozmawiać o rozstaniu z partnerem, jak się rozstać z dziewczyną, jak się rozstać gdy są dzieci, jak się rozstać z żoną, jak się rozstać z kochanką,
Mikołaj Marcela. 4,4. Uzyskaj dostęp do tej i ponad 200000 książek od 9,99 zł miesięcznie. Wypróbuj przez 3 dni za darmo. Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności! Wydawca: Muza.
Forum: Noworodek, niemowlę [edytowano przez moderatora] Zaczęliśmy się smiać z moim m. jak to było przez te 9 m-cy i tuż po… To szalony okres w życiu. U nas bardzo piękny i radosny, aczkolwiek różnie to bywa… DZIECINoworodek, niemowlęJak urodzić i nie zwariować? Angina u dwulatka Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –... Czytaj dalej → Skubanie paznokci – Co robić, gdy dziecko skubie paznokcie? Może wy macie jakieś pomysły, Zuzanka od jakiegoś czasu namiętnie skubie paznokcie, kiedyś walczyłam z brudem za nimi i obcinaniem ich, a teraz boję się że niedługo zaczną jej wrastać,... Czytaj dalej → Mozarella w ciąży Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji. Czytaj dalej → Czy leczyć hemoroidy przed porodem? Po pierwszej ciąży, a bardziej porodzie pojawiły się u mnie hemoroidy, które się po jakimś czasie wchłonęły. Niestety teraz pojawiły się znowu. Jestem w 6 miesiącu ciąży i nie wiem,... Czytaj dalej → Ile kosztuje żłobek? Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko... Czytaj dalej → Pytanie do stosujących zastrzyki CLEXANE w ciąży Dziewczyny mam pytanie wynikające z niepokoju o clexane w ciąży. Biorąc od początku ciąży zastrzyki Clexane w brzuch od razu zapowiedziano mi, że będą oprócz bolesności, wylewy podskórne, sińce, zrosty... Czytaj dalej → Mam synka w wieku 16 m-cy. Budzi się w nocy o stałej porze i nie może zasnąć. Mój syn budzi się zawsze o 2 lub 3 w nocy i mimo podania butelki z piciem i wzięcia do łóżka zasypia dopiero po ok. 2 godzinach. Wcześniej dostawał w... Czytaj dalej → Dziewczyny po cc – dreny Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała... Czytaj dalej → Meskie imie miedzynarodowe. Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to... Czytaj dalej → Czy to możliwe, że w 15 tygodniu ciąży?? Dziewczyny!!! Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Wczoraj wieczór przed kąpielą zauważyłam przezroczystą kropelkę na piersi, ale niezbyt się nią przejełam. Po kapieli lekko ucisnęłam tą pierś i... Czytaj dalej → Jaką maść na suche miejsca od skazy białkowej? Dziewczyny, których dzieci mają skazę białkową, może polecicie jakąś skuteczną maść bez recepty na suche placki, które pojawiają się na skórze dziecka od skazy białkowej? Czym skutecznie to można zlikwidować? Czytaj dalej → Śpi albo płacze – normalne? Juz sama nie wiem co mam myśleć. Mój synek ma dokładnie 5 tygodni. A mój problem jest taki, że jak mały nie śpi, to płacze. Nie mogę nawiązać z nim... Czytaj dalej → Wielotorbielowatość nerek W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać... Czytaj dalej → Ruchome kolano Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche... Czytaj dalej →
DTAz14.